Po pogryzieniu rocznego dziecka przez amstaffa w Sulejowie. Powraca pytanie o utrzymanie tzw. psów agresywnych
Wracamy do sprawy groźnego wypadku, do którego doszło w weekend, w powiecie piotrkowskim. Roczny chłopiec został pogryziony przez własnego czworonoga. Zwierzę było w rodzinie od szczeniaka i nigdy nie przejawiało agresywnych zachowań.
Po takich wypadkach zawsze pojawia się mnóstwo pytań. Każdy powinien mieć prawo do posiadania agresywnego psa? Może należałoby ograniczyć takie prawo? Co zrobić, żeby w przyszłości nie dochodziło do podobnych wypadków?
Obecnie na liście ras psów agresywnych znajduje się jedenaście pozycji. Wśród nich są m.in. pitbull, dog argentyński, czy owczarek kaukaski. By posiadać takiego psa należy zgłosić się o odpowiednie zezwolenie. – W zależności od miejsca zamieszkania czy prowadzenia hodowli, taki dokument wydaje wójt, burmistrz lub prezydent miasta. To są jednak dość martwe przepisy. Mało kto sprawdza, czy takie dokumenty właściciel posiada. Najczęściej dzieje się tak, gdy dochodzi do tragedii – tłumaczy Agnieszka Topczewska, mecenas.
Co istotne, zezwolenie dotyczy tylko tych psów, które posiadają rodowód. – W momencie pogryzienia człowiekowi obojętne jest, czy zrobił to pies czarny, biały, mały, czy też duży. Liczy się pogryzienie i nastawienie psa do człowieka. Nawet jeżeli ta lista jest niepełna, to dobrze, że w ogóle powstała. Nie ograniczałbym jednak prawodawstwa wyłącznie do psów rasowych, tym bardziej że dużo więcej jest tzw. mieszańców – mówi dr Tomasz Borkowski z Głównej Komisji Hodowlanej Związku Kynologicznego w Polsce.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Po pogryzieniu rocznego dziecka przez amstaffa w Sulejowie. Powraca pytanie o utrzymanie tzw. psów agresywnych | audio (m4a) audio (oga) |
Niezależnie od uwarunkowań prawnych i rasy psa, specjaliści podkreślają, że kluczowe pozostaje właściwie podejście właściciela do czworonoga, jego wychowanie i szkolenie. Ważne, żeby pies poznawał ludzi i nie bał się ich. Istotne, by znał zasadę, że nie jemy wspólnie przy stole. Od szczeniąt wymagamy, żeby jadły przy swojej misce, ale my jako właściciel mamy prawo obok niej przejść. Jeżeli przy takiej misce pojawia się warknięcie ze strony psa, to jest to sygnał dla nas, że musimy ten temat przepracować. Myślę, że główną przyczyną jest fakt, że nie reagujemy na psie komunikaty – zauważa Agnieszka Wojciechowska, zoopsycholog.
W świetle prawa to właśnie właściciel odpowiada za zachowanie psa. – Dlatego nie można wypuszczać swojego czworonoga bez nadzoru i właściwych zabezpieczeń. Kto nie kontroluje zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 5 tys. zł lub nagany – wyjaśnia mł. asp. Kamila Sowińska z KMP w Łodzi.
Czytaj także: Roczny chłopiec pogryziony przez psa w Sulejowie
Chłopiec pogryziony przez własnego amstaffa w Sulejowie trafił z obrażeniami ciała do ICZMP w Łodzi. Na całe szczęście, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. – Z uwagi na długi zabieg i znieczulenie, a także fakt, że pacjentem jest małe dziecko, przebywa ono na oddziale intensywnej terapii – mówi Adam Czerwiński, rzecznik łódzkiej placówki medycznej.
Pozostaje trzymać kciuki za szybki powrót chłopca do pełnego zdrowia.