Obostrzenia w strefach dotyczą m.in. przemieszczania się trzody chlewnej, a co za tym idzie także jej kupna czy sprzedaży. Właśnie to budzi największe obawy rolników, m.in. z gminy Grabica, skąd pochodzi co dwudziesta świnia w kraju. Część tego zagłębia trzodziarskiego została włączona do jednej ze stref. -Mamy zakaz sprzedawania i kupowania w przeciągu 30 dni, jak do tej pory, na razie, a co dalej? Nie każdy wie, ale dla hodowli oznacza to, że jeśli dziś świnka jest do sprzedania, to ona nie może być sprzedana. I tak przez 30-40 dni. W tej sytuacji świnka rośnie sobie do 150 kg i więcej. I może być tak, że inspekcja weterynaryjna ocenia, że to nie jest dobrostan zwierzęcia, bo jest za duże i po prostu wybija świnki – mówi hodowca.

Cała gmina Grabica to w sumie blisko pół miliona świń, dlatego jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń podjęto działania, by sprzedać, jak najwięcej tych, które do sprzedaży się nadawały. – Te tuczniki, które były do zbycia w powiecie piotrkowskim zostały sprzedane – mówi przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa, poseł PiS Robert Telus. – To znaczy, że na tę chwilę, mamy sytuację opanowaną ze zbytem tuczników. Także teraz wchodzimy w tę strefę ASF w dobrym momencie – dodajeRobert Telus

Po wykryciu ognisk ASF w powiecie wieruszowskim zaczęto prewencyjnie usypiać świnie w niektórych gospodarstwach. Hodowcy boją się rozprzestrzeniania choroby, ale są przeciwni większej akcji zabijania zwierząt.

Teraz rolnicy czekają na strefy, które wyznaczy Komisja Europejska.

Monika Gosławska, Adam Łużyński

Posłuchaj jeszcze: