Problem z dojazdem do szkół w Sieradzu. Czy uczniowie dojadą na lekcje?
KS Sieradz rezygnuje z nieopłacalnych kursów autobusowych, a to powoduje kłopoty lokalnych samorządów i szkół. Dyrektorzy i samorządowcy alarmują, że niebawem uczniowie nie będą mieli czym dojechać na lekcje.
Najmłodsi uczniowie wrócili już do szkół, a niebawem wrócą też starsze klasy. W większych miastach sposobów na dotarcie jest więcej. W tych mniejszych dla wielu rodzin informacja o braku połączeń jest poważnym problemem.
Pod koniec kwietnia, dyrektor SPSK im. Bernadetty Soubirous w Trzcince, w powiecie sieradzkim, Kamila Kowalczyk otrzymała wypowiedzenie na dowóz autobusowy dzieci do szkół, do końca roku szkolnego. – Po prostu uczniowie nie wykupią na dwa tygodnie biletów miesięcznych. Taka linia jest nierentowna i nie opłaca się jej utrzymywać – mówi dyrektorka.
Prezes sieradzkiego PKS Sławomir Gozdalik tłumaczy, że do wybuchu pandemii koronawirusa współpraca układała się bez zastrzeżeń, mimo, że nawet przed 2020 r. ten kurs nie przynosił zysków. – Miejscowość znajduje się na krańcu naszego powiatu, ten przywóz i odwóz wykonywaliśmy przez kilkanaście lat – wyjaśnia.
Szkoła znalazła rozwiązanie i podpisała umowę z innym, prywatnym przewoźnikiem. Dzieci dojadą więc na zajęcia minimum do końca tego roku szkolnego. Wstępnie ustalono, że od września dowozy będą realizowane, jednak za większą stawkę. – Trudno było znaleźć kogoś nowego na 1,5 msc. Już wiemy, że od 1 września stawka będzie większa – dodajeKamila Kowalczyk.
Z podobnym problemem od miesięcy boryka się gmina Błaszki. Korzysta z usług PKS Sieradz i Kalisz. – Na nasze nieszczęście, jako gmina, zawsze jesteśmy na końcu. Dotyczy to i kursów sieradzkich i kaliskich – komentuje burmistrz Błaszek Piotr Świderski.
Przedłużana umowa
Od początku roku, umowa z PKS Kalisz przedłużana jest co miesiąc. Powoduje to niepokój nie tylko wśród władz gminy, ale też u rodziców i uczniów. – Biznes, który prowadzimy, musi się opłacać. Musimy chociażby zamknąć się na zero – mówi prezes PKS Kalisz Tadeusz Nowacki.
“Na zero” nie wyjdzie PKS Sieradz. Jak wylicza prezes, tylko w ubiegłym roku straty z powodu pandemii wyniosły 2 mln zł. – Od lat nie mamy żadnych zysków na tym kursie. Za ubiegły rok nasza strata wynosi tyle co koszt zakupu dwóch nowych autobusów marki mercedes – mówi Gozdalik.
Samorządowcy są zmuszeni do konkretnych działań. Na ich barkach spoczywa ciężar zapewnienia dostępu do edukacji. – Problem dotyczy też dowozu uczniów do szkół średnich. W zeszłym tygodniu pan starosta obiecał mi interwencję w tej sprawie – wójt gminy Bronszewice Karol Misiak.
Starosta sieradzki Mariusz Bądzior nie komentuje sprawy. Zapewnia, że trwają zaawansowane rozmowy z zarządem PKS Sieradz. Możliwe, że w przyszłym tygodniu poznamy ich efekt.
Rozmowy rozmowami
Sytuacja w kilku sieradzkich gminach jest rozogniona. wójt Rawy Mazowieckiej Michał Michalik mówi jednak – Mamy trzykilka busów, które rozdzielamy w miarę możliwości.
Rozmowy władz Sieradza i przewoźnika trwają.