Zdaniem Macieja Onasza politologa z Uniwersytetu Łódzkiego żadnemu z koalicjantów nie opłaca się dzisiaj ani rozbijać rządzącego aliansu, ani dążyć do przedterminowych wyborów. Wygląda na to, że PiS jako najsilniejszy gracz, apelując o zgodę do swych partnerów politycznych, dąży do utrzymania status quo w całym układzie – dodaje. -Widać że mamy swego rodzaju być może tąpnięcie nogą przez najsilniejszego spośród trzech koalicjantów, tworzących większość na poziomie Sejmu. Oczywiście do tego trzeba podchodzić jak do swego rodzaju teatru – mówi politolog.

Jak twierdzi Maciej Onasz, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem po ogłoszeniu wyborów parlamentarnych w przyśpieszonym terminie byłoby zwycięstwo dzisiejszej opozycji, z liderującym ugrupowaniem Polska 2050 Szymona Hołowni. Na taki scenariusz, zdaniem politologa UŁ, żaden z koalicjantów nie chciałby pozwolić. -Zbigniew Ziobro akurat jest w tej grupie dosyć wąskiej polityków, którzy mogą być pewni, że opozycja w razie przejęcia władzy, będzie próbowała tym razem wyciągnąć wobec nich dalekosiężne konsekwencje i po prostu wyeliminować z polskiej polityki – dodaje Onasz.

Zapytany, które z ugrupowań mogłyby zostać wzięte pod uwagę przez PiS jako sojusznicze w razie rozpadu obecnej koalicji, Maciej Onasz powiedział, że na obecnej scenie politycznej takich kandydatów nie widać.

Koronawirus – co musisz wiedzieć?