Pan Sebastian mieszka w samochodzie zaparkowanym w okolicach Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki od grudnia 2019 roku. W kryzysie bezdomności znalazł się przez tzw. chwilówki, które wpędziły go w długi. Chociaż chętnie poszedłby do pracy i wrócił do normalnego życia, to boi się, że przy legalnym zatrudnieniu spłata zaległości pochłonęłaby całe dochody. – Jak sobie wstępnie obliczyłem to przez pół roku nie miałbym nawet grosza. A mam jeszcze kredyt w swoim banku. Od 20 miesięcy nie spłacam tego kredytu. Więc narósł ten debet i tak bym nic z tego nie dostał. A znaleźć pracę, no nie oficjalną, to raczej jest ciężko, jeśli nie mam dostępu na przykład do internetu. Telefon mam raptem od niecałego miesiąca – mówi pan Sebastian.
Jest on jedną z ok. 900 osób, które borykają się z bezdomnością w samej Łodzi. To oficjalne dane z 2019 roku. Liczba osób w kryzysie bezdomności jest weryfikowana co dwa lata – w ciągu jednej nocy wolontariusze i strażnicy miejscy wyruszają w miasto, żeby sprawdzić jak wiele osób nie ma dachu nad głową. Jednak w tym roku, ze względu na epidemię liczenie zawieszono – przypomina badająca ten problem dr Małgorzata Kostrzyńska z Uniwersytetu Łódzkiego. – O wiele łatwiej jest przeliczyć tę grupę, która korzysta ze środków pomocowych. Jednak zdecydowanie dużo trudniej jest dotrzeć do wszystkich tych osób, które przebywają na ulicach, czyli tak zwanych bezdomnych bez dachu nad głową. Na pewno ta liczba jest liczbą zdecydowanie zaniżoną – dodajeKostrzyńska.
Do osób niekorzystających z pomocy instytucjonalnej udaje się czasami dotrzeć streetworkerom, którzy z ramienia Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przemierzają ulice Łodzi. Gdy zdobędą zaufanie osoby bezdomnej, oferują jej pomoc przy załatwieniu różnych spraw urzędowych i formalnych, które mogą być pomocne przy wychodzeniu z kryzysu bezdomności. – Pomagamyzałatwiać formalności, staramy się pomagaćpisać różnego rodzaju wnioski i wyjaśniać znaczenie i językdokumentów -mówi jeden ze streetworkerów Krzysztof Kaczmarek.
Choć w mieście działa kilka organizacji pozarządowych wydających posiłki i odzież bezdomnym, są schroniska, noclegownie, a w czasie zimy bezpośrednią pomoc można uzyskać w krążącym po mieście autobusie, to problem bezdomności się nie zmniejsza. Zdaniem Małgorzaty Kostrzyńskiej nauczyliśmy się zarządzać bezdomnością, ale nie z nią walczyć. Żeby wychodzenie z bezdomności było skuteczne potrzebna jest deinstytucjonalizacja, indywidualne wsparcie i co nie zawsze okazuje się oczywiste – własny dach nad głową. – Są miasta w Polsce, które realizująprogram – najpierw mieszkanie. Jest to rozwiązanie, które w perspektywie czasowej przynosidużo większe oszczędności, niż gdybyśmy mieli utrzymywać noclegownie. Taki przypuszczalny czas spędzany w takim mieszkaniu i potrzeba rzeczywistego wsparcia specjalistów, żeby stanąć na nogi, to jest okres dwóch lat – wyjaśnia drKostrzyńska.
Na razie niewiele projektów pozwala na udostępnienie lokalu osobie bezdomnej. W regionie jest niewielka pula tzw. mieszkań treningowych, które można by udostępnić na jakiś czas osobie bezdomnej, jednak – jak przekonuje Kamil Jeziorski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy – środki kierowane na działania w temacie bezdomności, np. te związane z szukaniem zatrudnienia, nie zawsze cieszą się dużą popularnością. – Chodzi o wskaźniki efektywności na koniec takiego projektu. Określona liczba osób musi po prostu znaleźć pracę na własny rachunek, znaleźć jakieś miejsce zamieszkania.I te wszystkie przekaźniki odstraszają potencjalnych beneficjentów, którzy mielibyaplikować – mówi Kamil Jeziorski.
Coraz częściej pojawiają się za to inicjatywy indywidualne – zrzutki, zbiórki, czy sąsiedzkie inicjatywy na rzecz konkretnych osób bezdomnych albo potrzebujących wsparcia. Od takich działań zaczęli twórcy formalizującego się właśnie stowarzyszenia Ludzie dla Łodzi. Udało się wynająć i opłacić mieszkanie dla pary bezdomnych mieszkających w samochodzie – mówi inicjatorka akcji Wiola Krysiak. – Teraz chcemy utworzyć w mieście specjalny punkt pomocowy Serce Łodzi – zapowiada.
W kwietniu formalne ramy ma natomiast przyjąć rada ds. bezdomności przy prezydent miasta Łodzi – na razie jej kształt jest konsultowany przez prawników.