Wzrost cen artykułów spożywczych. Radni protestują
Łódzcy radni Koalicji Obywatelskiej i Lewicy protestują przeciwko znacznym wzrostom cen żywności. Politycy PiS uważają, że w sytuacji kryzysowej ceny wcale nie są wysokie.
Jak mówi Michał Olejniczak, radny Lewicy łodzian stać na coraz mniej, bo w ciągu trzech ostatnich lat od 10-ciu do 30-tu procent zdrożały między innymi pomidory, jabłka, jajka, drób i mięso. – Chleb kosztuje ponad 5 zł, a w 2009 roku płaciliśmy 3 zł. W naszym koszyku widzimy coraz mniej i my radni musimy sygnalizować rządowi, że ta polityka powoduje, iż łódzkie społeczeństwo ubożeje – dodaje radny.
Z tą opinią nie zgadza się poseł PiS Włodzimierz Tomaszewski. – Inflacja w Polsce nie jest w skali, w jakiej się to przewidywało. W niektórych warunkach określa się nawet te procesy jako ujemną inflację. Nie ma więc aż takiego wzrostu cen, na jaki wskazywałaby sytuacja kryzysowa.
Radni KO i Lewicy uważają, że wzrost cen produktów spożywczych może być spowodowany wzrostem cen energii elektrycznej i paliw potrzebnych do produkcji roślinnej i zwierzęcej.Zwracają też uwagę,że ceny na stacjach paliw dochodziły do 5 złotych za litr, ale w czasach, kiedy baryłka ropy kosztowała 120 dolarów.Teraz cena surowca do wyrobu paliw wynosi 60 dolarów.