Dzik jest dziki…, czyli powracający kłopot gospodarzy z regionu łódzkiego
W ciągu ostatniego tygodnia dziki zniszczyły ogrody kilkunastu posesji na terenie Widzewa, Retkini i Teofilowa. Zwierzęta coraz częściej nie tylko podchodzą pod domostwa, ale też ryją ziemię, niszcząc dorobek pracy ludzi.

– Jestem zrozpaczona. Robię pracę Syzyfa. Rano wychodzimy, naprawiamy dziury, a one kiedy im się podoba przychodzą i niszczą narzeka pani Wiesława, mieszkanka Widzewa, której dziki zniszczyły prawie hektar terenu. – Piękny ogród miałam, ale już nie mam. Zdecydowaliśmy, że musimy zainwestować i kupić pastucha. Mąż właśnie montuje urządzenie.
Leśnicy apelują, aby nie zachęcać dzików do odwiedzania naszych domostw. – Nie dokarmiajmy ich – przekonuje Patrycja Szustakowska, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. – Kiedy dokarmiamy zwierzęta, one przyzwyczajają się donaszego zapachu i przestają czuć respekt do ludzi.
Nazwa | Plik | Autor |
Niszczycielskie dziki | audio (m4a) audio (oga) |
Osoby poszkodowane narzekają, że nie ma sposobu na pozbycie się tych zwierząt. – Na terenach miejskich w ogóle nie możemy mówić o odstrzale zaznacza Patrycja Szustakowska. – W miastach dziki są odławiane i wywożone poza miasto, nie zawsze jest to jednak zabieg skuteczny, gdyż dziki prowadzone instynktem wracają.
– Pierwsza ich wizyta była w marcu, potem przyszły w maju, dalej były 18 sierpnia, później 19 września. I dzisiaj też były wylicza pani Wiesława.
Uzyskanie odszkodowania za straty spowodowane przez dziki jest trudne. – Jeśli chodzi o urząd marszałkowski, to możemy mówić o szacowaniu strat, o ewentualnej wypłacie odszkodowań tylko jeśli chodzi o szkody na uprawach rolnych, które nie są jednocześnie terenami łowieckimi wyjaśnia Magdalena Kamińska, rzecznik marszałka województwa łódzkiego.