Rozmowa z łódzkim strażakiem, który brał udział w akcji ratowniczej w Bejrucie [WIDEO]
Skala zniszczeń w Bejrucie, stolicy Libanu, po ogromnym wybuchu sprzed dwóch tygodni jest ogromna, a jej konsekwencje to katastrofa humanitarna przyznaje w rozmowie z Radiem Łódź st. kap. Aleksander Mirowski, jeden z polskich strażaków, który pomagał w akcji ratowniczej w Libanie. Jak mówi, przywracanie normalności w mieście potrwa jeszcze wiele tygodni, jeśli nie miesięcy.
– Jeszcze przez wiele tygodni będzie trwała walka o to, żeby wrócił normalny codzienny tryb życia. Niesamowita jest ta wola walki u normalnych ludzi, żeby wrócić do swoich domów, przywrócić normalność, dać znowu dzieciom dom. Widać tę determinację – mówist. kap. Aleksander Mirowski.
Polscy strażacy,m.in. ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Łódź byli jednymi z pierwszych, którzy wyjechali do Libanu, żeby pomóc w akcji. Jak mówi gość Radia Łódź, zadaniem Polaków było np. odnajdywanie miejsc, w którychmogą znajdować się jeszcze ocaleni.
– Polecieliśmy tam już w pierwszych godzinach, ponieważ kluczowe jest dotarcie tam jak najszybciej. Skupiamy się na poszukiwaniu uwięzionych. Zajmujemy się lokalizacją budynków, w których prawdopodobnie takie osoby są i następnie staramy się do nich dotrzeć za wszelką cenę – dodaje.
Do wybuch w porcie w Bejrucie doszło 4 sierpnia. Zginęło co najmniej 220 osób. Ponad 6 tysięcy zostało rannych, a prawie 300 tysięcy straciło domy. A cała rozmowa z polskim strażakiem, który brał udział w akcji w Lianie już dzisiaj na antenie Radia Łódź w programie Słuchasz i Wiesz, po godzinie 16:00.
Posłuchaj:
Nazwa | Plik | Autor |
Rozmowa z st. kap. Aleksandrem Mirowskim, | audio (m4a) audio (oga) |
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |