Władze Sieradza podliczają koszty otwarcia przedszkoli w czasie epidemii koronawiusa
Otwarcie sieradzkich przedszkoli w podwyższonym reżimie sanitarnym kosztować będzie miasto ponad 100 tysięcy złotych. Część dzieci będzie mogła wrócić do placówek 18 maja. Władze Sieradza już zastanawiają się, gdzie szukać pieniędzy, jeśli na podobnych zasadach, zostaną otwarte szkoły.

Setki przyłbic, masek, fartuchy i tysiące rękawic jednorazowych musiały znaleźć się w przedszkolach przed ich otwarciem w czasie epidemii koronawirusa. Do tego dochodzi jeszcze na przykład dezynfekcja placów zabaw – wylicza prezydent Sieradza Paweł Osiewała. – Jeżeli takie korzystanie z placu zostanie zgłoszone, to po zajęciach, każdego dnia, specjalistyczna załoga Przedsiębiorstwa Komunalnego będzie pojechać i zdezynfekować te miejsca. To ogromne wyzwanie finansowe.
W wyposażaniu placówek pomaga Urząd Marszałkowski przekazując sporą ilość masek i płynów dezynfekcyjnych, ale prezydent Sieradza już myśli o konieczności otwarcia szkół podstawowych. – Wtedy ilości środków do dezynfekcji, czy liczba pomieszczeń, które będą jej wymagały, drastycznie rośnie. To już będą setki tysięcy złotych – dodaje włodarz Sieradza.
Takich wydatków nie dało się przewidzieć planując budżet, dlatego wydatki pokrywane są, między innymi, ze środków zaoszczędzonych na odwołanych imprezach miejskich.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z SIERADZA I REGIONU |