Pracownicy MPK nie zastrajkują, oczekują jednak rozmów z władzami
Przedstawiciele związków zawodowych w łódzkim MPK informują, że w czasie epidemii nie będzie strajku a co za tym idzie paraliżu komunikacyjnego miasta.
Kilka dni temu wiceprezydent Wojciech Rosicki wysłał list do załogi MPK, w którym napisał, że władze miasta muszą zrezygnować z kontynuacji rozmów na temat ewentualnych podwyżek wynagrodzeń w MPK. Wiceprezydent pisze, że tylko na spadku sprzedaży biletów jednorazowych w czasie pandemii, Zarząd Dróg i Transportu traci dziennie 120 tys. zł. Stracone pieniądze nie będą mogły zasilić budżetu miasta, które i tak musi dopłacać do usług przewozowych.
Czytaj więcej: Wiceprezydent Łodzi: strajk w MPK wątpliwy prawnie i nieodpowiedzialny
Związkowcy nie zgadzają się z informacjami podanymi w liście dlatego wysłali oficjalną odpowiedź -Rzekome dofinansowanie 50 milionów do MPK, to tak jak napisaliśmy, nie jest żadne dofinansowanie, to jest kupowanie usługi. My wykonujemy pewną usługę i ona tyle kosztuje. To nie jest więc tak, że oprócz wykupienia usługi otrzymujemy dofinansowanie – mówi Andrzej Szymczak, przewodniczący Solidarności w MPK.
Czytaj też: Waldemar Krenc o strajku w MPK: Nie czas na awanturę, ale nie pozwolę, aby pracownicy MPK byli szczuci
Andrzej Szymczak dodaje, że władze miasta nigdy nie prowadziły rozmów o wzroście wynagrodzeń w MPK, więc nie mają z czego rezygnować. Związki oczekują spotkania z zarządem MPK i władzami miasta.
Koronawirus – co musisz wiedzieć?
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |