Przed laty, w regionie sieradzkim, zginął policjant. Okoliczności tej sprawy zostaną ponownie zbadane
Za kilka dni, w sieradzkiej Prokuraturze Rejonowej, ruszy śledztwo w sprawie sprzed 25 lat. Okoliczności śmierci aspiranta Henryka Stolarka chcą ponownie zbadać policjanci z Zespołu ds. Niewykrytych, czyli łódzkiego Archiwum X.

Henryk Stolarek był policjantem pracującym w posterunku w Brzeźniu, w gminie Sieradz. W 1994 roku zwłoki aspiranta, w zatopionym radiowozie, znalazł przypadkowy świadek. W toku śledztwa zabezpieczono wtedy dużo dowodów rzeczowych. – Mamy najnowsze technologie i narzędzia, które pozwalają nam zbadać ślad po raz kolejny w taki sposób, w jaki nie był poddawany badaniom dotychczas. Chodzi między innymi o wyodrębnianie DNA – informuje nadkomisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Policja apeluje do osób, które mogą mieć jakieś informacje w sprawie śmierci policjanta, by zgłaszali je, nawet anonimowo. Są już pierwsze odpowiedzi na ten apel. – Będziemy, w miarę możliwości, docierać do osób, do których do tej pory nie dotarliśmy. Będziemy z nimi rozmawiać i przesłuchiwać – dodaje nadkomisarz Kolasa.
W 1994 roku policja przyjęła 8 hipotez. Dwie wydawały się najbardziej prawdopodobne, sugerowały, że Stolarek mógł być świadkiem włamania do jednej z firm w Brzeźniu lub kradzieży samochodu. We wznawianym postępowaniu wszystkie hipotezy, postawione przed laty, zostały odrzucone.