Widzew nie dał rady Lechowi
Piłkarze Widzewa Łódź przegrali z Lechem Poznań 0:3 w pierwszym letnim sparingu.

Rozgrywany w Opalenicy mecz od początku był toczony w dobrym tempie. Obie drużyny starały się atakować. Aktywny był nowy pomocnik łodzian – Łukasz Zejdler, a swoich szans szukał też drugi letni nabytek – Przemysław Kita. Na drodze widzewiaków stawał najczęściej bramkarz lechitów – Mickey van der Hart.
Poznaniacy prowadzenie objęli w 30. minucie. Akcję Joao Amaral wykończył Pedro Tiba. Na kolejne gole trzeba było poczekać do drugiej połowy. Osiem minut po zmianie stron Mateusz Skrzypczak wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego i pokonał Piotra Zalewskiego, który zmienił Patryka Wolańskiego.
Czytaj też, Niespodzianka w Aleksandrowie. Wygrana Lechii, Sokół bez awansu [ZDJĘCIA]
Wynik meczu w 79. minucie ustalił Darko Jevtić, wykorzystując sytuację sam na sam z testowanym bramkarzem Widzewa.
Po spotkaniu trener Widzewa przyznał, że z meczów z rywalami z wyższych lig, a Lech to przecież ekstraklasa, trzeba wyciągać jak najwięcej. Szkoleniowiec nie ukrywał też, że brakuje mu dobrych zmienników. – Na samym początku przygotowań graliśmy z bardzo trudnym rywalem. Na pewno możemy dużo wyciągnąć z tego spotkania. Będę brutalnie szczery: fakty są takie, że w przypadku niektórych zawodników występujących w drugiej połowie, ich rodzice powinni nam dopłacać za to, żebyśmy uczyli ich podstaw gry w piłkę. Po przerwie mieliśmy duży problem z utrzymaniem się przy piłce, wymienialiśmy mało podań – powiedział Zbigniew Smółka w rozmowie z oficjalnym portalem klubowym.