Znamy przyczynę pożaru składowiska odpadów w Zgierzu. To było podpalenie
Do Prokuratury Okręgowej w Łodzi wpłynęła opinia biegłego w sprawie przyczyn majowego pożaru składowiska odpadów na terenie po byłych zakładach Boruta w Zgierzu, z której wynika, że doszło do podpalenia.
– Cały czas trwają czynności mające na celu ustalenie sprawców -mówi rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Na razie w sprawie pożaru w Zgierzu zarzuty usłyszał prezes firmy, która składowała odpady. Artur K. podejrzany jest o sprowadzanie odpadów z zagranicy, wbrew obowiązującym przepisom. Zarzuty obejmują blisko 1000 transportów z odpadami, które odbyły się między lutym 2017, a kwietniem 2018 roku. Z dowodów zebranych w sprawie wynika, że transport odpadów odbywał się z naruszeniem przepisów rozporządzenia parlamentu europejskiego. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.
Pożar składowiska w Zgierzu wybuchł 25 maja 2018 roku. Strażacy walczyli z ogniem ponad tydzień.
Po tym wielki pożarze wszyscy zastanawiali się, kto tę resztę śmieci posprząta. W październiku wojewoda łódzki wskazał zgierskiego starostę i wydał mu polecenie. Czy ktoś coś zrobił w tej sprawie? O szczegółach opowiada Piotr Krysztofiak.
Nazwa | Plik | Autor |
Kto posprząta resztę śmieci z wysypiska? | audio (m4a) audio (oga) |
Zobacz zdjęcia z tamtego pożaru:
O płonących śmieciach straż pożarna dowiedziała się w piątek 25 maja ok. godz. 22.30. Początkowo na miejsce pojechało jedynie kilka wozów, jednak strażacy zmuszeni byli wezwać posiłki. Z czasem liczba pojazdów uczestniczących w akcji wzrosła do 45. Ogień szalał w pobliżu linii energetycznych, dlatego konieczne było wyłączenie prądu w okolicy.
Z informacji uzyskanych od pierwszych jednostek, które pojawiły się na miejscu wynikało, że mogło to być zaprószenie ognia. Największym problemem strażaków był brak dobrego zaopatrzenia wodnego. – Hydranty, które znajdowały się w najbliższej okolicy oczywiście działały, lecz ilość wody była niewystarczająca, żeby opanować taki pożar wyjaśniał Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. I podkreślał, że na miejscu akcji obok siebie pracowali zarówno zawodowcy, jak i członkowie Ochotniczych Straży Pożarnych.
Z gigantycznym pożarem walczyli strażacy ze Zgierza, z Łodzi i z Łęczycy. W pewnym momencie pomagali im także żołnierze. Wsparcie było konieczne, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się w kierunku budynków elektrowni i cegielni.
Dwa dni po wybuchu pożaru Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi wydało komunikat, w którym zalecało ograniczenie wietrzenia mieszkań oraz przebywania na otwartej przestrzeni przede wszystkim dla dzieci oraz osób chorych na choroby górnych dróg oddechowych, kobiet w ciąży i osób starszych. Ostrzeżenie wydano dla miejscowości: Aleksandrów Łódzki, Zgniłe Błoto, Bełdów, Orzechów, Jerwonice, Puczniew, Charbice Dolne, Charbice Górne, Rąbień, Niesięcin, Konstantynów Łódzki, a także dodatkowo północnej część Łodzi i zachodniej część Zgierza.