Protesty w całym kraju i zapowiedź oblężenia Warszawy – rolnicy z Sieradzkiego protestują już prawie rok
Producenci rolni mówią już o powstaniu chłopskim; na 6 lutego planują oblężenie Warszawy. Twórcy Agrounii dali dziś (28.01.19) lokalnym koordynatorom wolną rękę co do formy protestów.
Względnie spokojnie było pod Sieradzem – w miejscu, w którym powstał ogólnopolski ruch. Z Błaszek w powiecie sieradzkim pochodzi lider rolników Michał Kołodziejczak.
Posłuchaj relacji naszego reportera:
Nazwa | Plik | Autor |
Wkrótce minie rok działalności Michała Kołodziejczaka | audio (m4a) audio (oga) |
Kilkanaście ciągników rolniczych wyjechało po godzinie ósmej na krajową dwunastkę i blokowało Rondo Żołnierzy Niezłomnych na granicach Sieradza w kierunku na Kalisz. Droga została też częściowo zablokowana przez kapustę, którą rolnicy wysypali na pas jezdni. To już kolejny protest spośród kilkunastu blokad dróg i happeningów zorganizowanych przez Agrounię – stowarzyszenie, które wyrosło z Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Po raz pierwszy do spotkania rolników doszło w Ożerzynie w powiecie sieradzkim w lutym zeszłego roku. Jego inicjatorem był wówczas jeszcze radny miejski z Błaszek, Michał Kołodziejczak. Zabrał on wtedy głos po burmistrzu Karolu Rajewskim, który wątpił wówczas w sens ostrych protestów.
– Nie będziemy dyskutowali z nikim. Jeżeli jeden ustawodawca nie przewiduje jakichś możliwości, to dogadamy się z drugim – mówił wtedy jeszcze do garstki rolników anonimowy Kołodziejczak.
Od tamtego czasu do dziś kilka razy w tygodniu na facebookowym profilu Unii Warzywno-Ziemniaczanej i Agrounii lądują zdjęcia pękających w szwach sal, remiz i świetlic z całej Polski. Tylko nieliczne z tych spotkań odbyły się bez udziału Michała Kołodziejczaka, który przez samych rolników jak i dziennikarzy szybko zaczął być określany jako następca Andrzeja Leppera.
Od początku też praktycznie niezmienne są postulaty rolników. Ograniczenie importu warzyw i trzody zza granicy, właściwe znakowanie polskich produktów w marketach czy rozwiązanie problemu dramatycznie ich zdaniem niskich cen warzyw w skupie.Do Unii Warzywno-Ziemniaczanej dołączali kolejni rolnicy. Na początku maja ponad dwieście ciągników sparaliżowało Sieradz. Przed Urzędem Wojewódzkim wysypano wówczas kilka ton kapusty.
– To jest to, co myślimy o obecnym układzie politycznym. To dzieje się na życzenie ministra rolnictwa -krzyczał zachrypniętylider rolników podczas gdy tony kapusty symbolicznie zasypywały unijną flagę.
Był to pierwszy tak agresywny protest rolników spod Sieradza. Po raz pierwszy także w otoczeniu Kołodziejczaka pojawili się narodowcy, w tym poseł na Sejm RP Robert Winnicki oraz tak kontrowersyjne postacie jak Piotr Rybak czy były ksiądz Jacek Międlar. Jednym z ówczesnych postulatów rolników była też dymisja ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Doszło do niej niespełna miesiąc powspomnianych wydarzeniach i choć oficjalną przyczyną były względy osobiste, rolnicy po raz pierwszy poczuli że mogą mieć wpływ na to, co dzieje się w siedzibie resortu.
W międzyczasie organizowali też serię pokojowych happeningów rozdawali mieszkańcom stolicy swoją kapustę lub rozrzucali ją, ale w niewielkiej ilości, przed niemieckimi dyskontami.
Poprzednie protesty rolników w powiecie sieradzkim:
Rozpoczęła się seria regularnych spotkań z nowym ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim. Do konfrontacji z szefem resortu doszło też podczas grudniowej blokady autostrady A2. – Niech pan na mnie nie patrzy w taki poniżający sposób. Jestem normalnym, polskim rolnikiem – mówił Kołodziejczak patrząc prosto w oczy szefowi resortu na zablokowanej drodze.
Ostatnie dni i zmiana retoryki na wojenną, powstańczą i mowa o oblężeniu warszawy nie pozostawia złudzeń. Rolnicy z Ardanowskim nie chcą już rozmawiać. Chcą, by ich postulatów osobiście wysłuchał prezydent Andrzej Duda. A minister nie pozostaje dłużny. – Michał Kołodziejczak chce być uważany za twarz protestujących rolników i media mu w tym mocno pomagają. Nie mam żadnych złudzeń i pan Kołodziejczak nie pozostawia żadnych wątpliwości, że jemu o żadne sprawy rolnicze nie chodzi mówił Ardanowski dla portalu money.pl
Czas weryfikacji urzędników odpowiedzialnych za pracę na rzecz rolnictwa minął.Minister Ardanowski okazał się być kłamcą i oszustem. Nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rzuca słowa na wiatr, wypowiedział nam posłuszeństwo. Czyje on interesy reprezentuje jeśli nie nasze?? To My musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Korporacje i obcy kapitał już dawno wypowiedziały nam wojnę ekonomiczną. Teraz dołączył do nich nasz “własny” minister.” – to fragment apelu mobilizującego rolników na 6 lutego do Warszawy. Cokolwiek się wtedy wydarzy, będzie to prawdopodobnie największa z dotychczasowych akcji rolników. Nie ulega też wątpliwości, że poprowadzi ich Michał Kołodziejczak z Błaszek. Lider Agrounii nie wychodził ze swoje roli również w poniedziałek. Rano był w Sieradzu, a wczesnym popołudniem pojawił się na protestach pod Piotrkowem Trybunalskim.
Do sprawy protestów rolniczych odniosła się też rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. W jednym z tweetów Beata Mazurek skomentowała, że rząd PiS prowadzi korzystną dla rolnictwa politykę i zawsze jest gotowy na rozmowy. Rzeczniczka zapewnia, że rolnicy mają prawo do protestu – jak inne grupy społeczne. Dodaje jednak, że blokowanie dróg narusza prawo innych obywateli do swobodnego poruszania się po kraju. “Dla takich działań nie może być akceptacji” – pisze Beata Mazurek.
Więcej o poniedziałkowym (28.01.19) proteście rolników pod Sieradzem i Piotrkowem Trybunalskim możecie przeczytaćtutaj.