Pożegnanie wybitnego wiolonczelisty Dominika Połońskiego
Muzyk zmagał się z chorobą nowotworową kilkanaście lat. Zmarł 20 czerwca, kilka dni po swoich czterdziestych pierwszych urodzinach.
Artystę pożegnano w łódzkim Kościele Garnizonowym muzyką i brawami.Mszę świętą pogrzebową z udziałem Chóru i Orkiestry Filharmonii Łódzkiej odprawił duszpasterz środowisk twórczych Archidiecezji Łódzkiej, ks Waldemar Sondka. – Dominik nie żył dla siebie, żył dla innych. Dobrze rozumiał, że życie ma sens tylko wtedy, gdy jest związane z dawaniem siebie i swoich talentów – podkreślał.
Wiolonczelista koncertował na całym świecie, zdobył wiele prestiżowych nagród. Występował z większością polskich orkiestr symfonicznych, w tym z Orkiestrą Filharmonii Narodowej i Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia.
Od 2004 roku zmagał się z nowotworem mózgu. Po kilku operacjach był jedynym wiolonczelistą, który używał podczas gry tylko prawej ręki. Utwory specjalnie dla niego komponowała grupa zaprzyjaźnionych muzyków: Olga Hans, Dariusz Przybylski, Sławomir Zamuszko. Na scenę powrócił w 2009 roku.
O jego walce z chorobą i powrocie do grania opowiada radiowy reportaż “Chcę więcej” Bartosza Panka. W dokumencie Dominik Połoński mówił o tym, jak odbiera rzeczywistość i jak sposób widzenia świata wpływa na jego grę na wiolonczeli.
Nazwa | Plik | Autor |
Dominik Połoński | audio (m4a) audio (oga) | |
Dominik Połoński | audio (m4a) audio (oga) | |
Pożegnanie | audio (m4a) audio (oga) |
Wiolonczelista w dokumencie mówił też o tym, kiedy najbardziej odczuwa ograniczenia spowodowane swoją chorobą
Dominik Połoński był człowiekiem sztuki – wspomina współpracujący z artystą reżyser Jacek Orłowski. – Z wielkim podziwem patrzyłem na jego heroizm. To była wielka walka, którą stoczył. To, że wrócił do muzyki, grał jedną ręką, starał się pozostać przy sztuce, to dowód wielkiej miłości do niej, ale też chęci przełamania losu – dodaje reżyser.

Artysta spoczął na cmentarzu św. Józefa przy ulicy Ogrodowej w Łodzi.