Przy bełchatowskiej inwestycji trzeba będzie mierzyć siły na zamiary
Władze Bełchatowa muszą zmienić koncepcję budowy dworca autobusowego na tańszą. Wszystko przez nierozstrzygnięte trzy przetargi. W każdym z nich przedstawione oferty znacznie przewyższały założony kosztorys inwestycji.

O ostatnim, trzecim przetargu mówiła dziś (23 kwietnia), na konferencji prasowej, prezydent Bełchatowa Mariola Czechowska. – Wartość tej inwestycji to 6 mln 820 tys. zł. Kwota, jaką zaproponowano nam po trzecim przetargu, to prawie 10 mln zł. Wydaje nam się, że ta kwota, przy niecałych 2 mln zł dofinansowania, jest zdecydowanie za wysoka jak na taki obiekt.
Bełchatów nie zamierza rezygnować z inwestycji, ale straci dofinansowanie unijne pozyskane na tzw. budynek pasywny, który miał stanąć na nowym dworcu. Miały się nim znaleźć m.in. kasy i poczekalnia. Wiceprezydent Bełchatowa Ireneusz Owczarek tłumaczy, że wizualnie w pierwotnym projekcie nic się nie zmieni. – Zmiany będą dotyczyć głównie tego co najdroższe, czyli rozwiązań, które czyniły z tego obiektu budynek pasywny (pompy ciepła, fotowoltaika, specjalne, certyfikowane materiały). Będziemy się starali zrobić taki sam budynek, ale metodą tradycyjną, sporo tańszą – zapewnia.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem dworzec autobusowy w Bełchatowie będzie gotowy wiosną przyszłego roku.
Nazwa | Plik | Autor |
Problemy z bełchatowskim dworcem | audio (m4a) audio (oga) |