11 koksowników na bełchatowskich ulicach
Wypełnione koksem i węglem kosze stanęły m.in. w okolicach szpitala wojewódzkiego i noclegowni przy ul. Czaplinieckiej.
– Rano jest bardzo zimno, czekając na autobus przyjemnie jest się ogrzać przy koksowniku – twierdzą bełchatowianie zapytani przez naszą reporterkę. Dostrzegają jednak również wady przenośnych palenisk. – Bardzo przeszkadza duszący dym, który się zkoksownika wydostaje,momentami trzeba chować się za przystankiem, tak śmierdzi.
W każdym koszu umieszczanych jest kilka kilogramów koksu i węgla. Spalanie trwa ok. 3 godzin.