Wartoprzeczytać
Port lotniczy w Radomiu, a nie w Łodzi przejmie nadmiar ruchu z warszawskiego Okęcia
List intencyjny w sprawie rozbudowy radomskiego lotniska podpisały 16 stycznia władze Polskich Portów Lotniczych. Oznacza to duże inwestycje i rozbudowę portu, który miałby przejąć z Warszawy loty tanich linii, a także czarterowe.

Zdaniem łódzkich radnych PO to marnotrawienie pieniędzy i celowe ignorowanie łódzkiego lotniska.
Mateusz Walasek przekonuje, że Lublinek jest w stanie od razu przejąć ruch z Okęcia bez żadnych nakładów na inwestycje. – Jest to zupełnie niezrozumiałe, bo lotnisko w Łodzi bez żadnych inwestycji może przyjąć ruch, który nie mieści się w stolicy – tłumaczy radny Walasek.
Jednak zdaniem radnego PiS Łukasza Magina, za przegrany wyścig o przejęcie lotów z Warszawy odpowiedzialne są władze miasta, które są większościowym właścicielem łódzkiego Lublinka, a nie rząd, czy państwowe spółki lotnicze. – Mizerny stan łódzkiego lotniska to przede wszystkim efekt postawy jej głównego właściciela, czyli prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która bardzo po macoszemu traktuje przyszłość łódzkiego portu lotniczego. Prezydentowi Radomia, który również jest z Platformy Obywatelskiej udało się namówić Polskie Linie Lotnicze do tego, żeby Radom był lotniskiem zapasowym – wyjaśnia radny Magin.
Port lotniczy w Radomiu miałby obsługiwać na początek 6, a docelowo 10 milionów pasażerów rocznie. Łódzkie obsługuje teraz około 200 tysięcy pasażerów, choć jego możliwości są znacznie większe.