Jerzy Janowicz w trzeciej rundzie Wimbledonu
Po bardzo wyrównanym meczu łodzianin Jerzy Janowicz pokonał w drugiej rundzie Wimbledonu wyżej notowanego Francuza Lucasa Pouille’a 7:6(4) 7:6(5) 3:6 6:1.
Przeciwnik Polaka był wyżej notowany, ponieważ przez ostatnie 1,5 roku piął się po szczeblach listy ATP. W poprzednim sezonie wygrał pierwszy w karierze turniej cyklu idotarł do ćwierćfinału Wimbledonu i US Open. W tym sezonie zwyciężył w dwóch turniejach ATP, w tym w czerwcowym w Stuttgarcie, który rozgrywany jest – tak jak Wimbledon – na trawie. Nasz rodak zmagał się z kontuzjami, a następnie walczył o powrót do zdrowia. W efekcie jego notowania w światowym rankingu pogarszały się.
Jednak w środę Janowicz udowodnił, że niedawne zwycięstwo nad Bułgarem Grigorem Dimitrowem w Stuttgarcie nie było jednorazowym epizodem, ale zapowiedzią jego powrotu do najlepszej dyspozycji.
– Dawno nie grało mi się tak dobrze – powiedział po meczu. – Od początku wiedziałem co chcę zrobić i jak chcę zrobić, i zagrałem to bardzo dobrze.
Agnieszka Niedziałek z Polskiej Agencji Prasowejpodkreśla, że 26-letni Polak grał mądrze i skutecznie oraz w sposób urozmaicony. Posyłał skuteczne skróty, by po chwili zapunktować zagraniem po skosie w róg kortu, chodził też do siatki. Pierwsze dwa sety były bardzo podobne. Obaj zawodnicy z powodzeniem pilnowali swojego podania. W pierwszym żaden z nich nie miał okazji na przełamanie. W tie-breaku reprezentant “Trójkolorowych” prowadził 3-1, ale Janowicz odrobił straty, a końcówkę przesądził na swoją korzyść. W tej części spotkania wydawało się, że Francuz lepiej radzi sobie w wymianach.
Niżej notowany z graczy miał jednak potężny atut w postaci serwisu. Pouille błysnął na początku drugiej odsłony, gdy wyrzucony właściwie poza kort trafił w pełnym biegu piłkę i umieścił ją po drugiej stronie siatki tuż przy linii. Polak uśmiechnął się wówczas z niedowierzaniem. Francuz wydawał się coraz bardziej zmęczony, ale wybronił wszystkie cztery “break pointy”, w tym tego, który był piłką setową w 12. gemie. W tie-breaku ponownie przewagę Janowiczowi zapewnił serwis.
Niemal po każdej udanej akcji łodzianin zaciskał pięść i patrzył w stronę swojego boksu. Przez większość trzeciej partii obaj tenisiści szybko wygrywali gemy przy własnym podaniu, tracąc przy tym co najwyżej jeden punkt. Tak było do stanu 4:3 dla Francuza. Chwilę później Pouille objął prowadzenie 40:15. Janowicz wybronił się w dwóch kolejnych akcjach, ale trzeciej szansy na przełamanie jego rywal nie zmarnował. Szybko zakończył też tę odsłonę.
Łodzianina to nie podłamało. Kolejnego seta zaczął od prowadzenia 3:0, a w dalszej części meczu oddał rywalowi tylko jednego gema. Po zakończeniu spotkania w podskokach ruszył na środek kortu, następnie uklęknął i pocałował nawierzchnię. Na koniec ukłonił się publiczności w czterech kierunkach świata.
Janowicz zanotował 100. wygrany mecz spośród spotkań uwzględnianych w statystykach ATP. Więcej od niego z Polaków ma tylko Wojciech Fibak – 526. Trzeci jest Łukasz Kubot – 99. Łodzianin to półfinalista Wimbledonu z 2013 roku. Do trzeciej rundy w Wielkim Szlemie poprzednio dotarł dwa i pół roku temu – w Australian Open 2015. O awans do czołowej “16” tegorocznej edycji londyńskiej imprezy powalczy z 46. na światowej liście Francuzem Benoit Paire’em. Zgodnie ze statystykami ATP bilans tych zawodników to 2-1 dla Polaka. Francuz górował jednak w ich ostatnim pojedynku – czerwcowym ćwierćfinale w Stuttgarcie.
PAP
