Policja szuka sprawców ataku na samochód z pracownikami Widzewa
Zamaskowani bandyci zaatakowali bus, którym przedstawiciele biura prasowego Widzewa wracali z meczu w Ostródzie. Napastnicy byli uzbrojeni w maczety i kije bejsbolowe.
– Autodziałaczy Widzewa zostało otoczone przez kilka innych samochodów, część z nich miała zdjęte tablice rejestracyjne – informuje Joanna Kącka z biuraprasowego KWPw Łodzi. – Według pokrzywdzonych napastnikami byli pseudokibice ŁKS-u.
Zamaskowani chuligani czekali na pojazd, przy zjeździe z autostrady A1 przy ulicy Rokicińskiej.Jednym z pasażerów był były dziennikarz Radia Łódź, obecny komentator klubowej telewizji, Dariusz Postolski. – Zauważyliśmy, że z zaparkowanych aut wybiegają do nas pseudokibice, w maskach, z maczetami i bejsbolami w dłoniach. Próbowaliśmy uciekać, wjeżdżając w ulicę Rokicińską; tam zajechały nam drogę kolejnesamochody. Udało nam się je ominąć i ruszyliśmy w stronę komendy policji na ulicy Wysokiej. Część aut było na zgierskich rejestracjach, część miałotablice angielskie.
Całą sytuacje potępiają władze Widzewa. – Tam byli dziennikarze i kobiety – pracowniceklubu. Mamy nadzieję, że sprawcy zostaną ukarani, a klub ŁKS odniesie się dowydarzeńz udziałem swoich kibiców – mówi prezes Widzewa, Przemysław Klementowski.
Komunikat w sprawie napaści na pracowników Widzewa – zamieszczony na stronie klubu:
Zarząd Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź informuje, że w nocy z 11 na 12 czerwca, pod stadionem Widzewa przy Al. Piłsudskiego 138, zaatakowani zostali przez grupę mężczyzn pracownicy Klubu (w tym przedstawiciele Biura Prasowego, również kobiety), wracający z meczu ligowego w Ostródzie. Napastników było co najmniej kilkunastu, część z nich ubrana w barwy Łódzkiego Klubu Sportowego, niektórzy uzbrojeni w niebezpieczne narzędzia, takie jak maczety i kije bejsbolowe. Tylko dzięki przytomności umysłu pracowników Klubu i kierowcy, osoby te zdołały opuścić teren wokół stadionu, unikając tragedii. Nie obyło się jednak bez strat materialnych. Uszkodzeniom uległ między innymi samochód transportujący tego dnia pracowników Klubu.
Zarząd Klubu wyraża ubolewanie, że takie zdarzenia mają miejsce, a porachunki bandytów mieniących się kibicami stają się groźne dla osób postronnych, wykonujących swoją pracę.
Informujemy, że sprawa trafiła do organów ścigania i mamy nadzieję, że wobec sprawców wyciągnięte zostaną surowe konsekwencje, a w przyszłości podjęte zostaną odpowiednie działania prewencyjne, by incydentów tego typu uniknąć.
Jednocześnie wzywamy wszystkie osoby uważające się za kibiców łódzkich klubów o chwilę refleksji i niepodejmowanie wzajemnych agresywnych działań, aby w naszym mieście nie doszło do eskalacji spirali przemocy znanej z innych aglomeracji, które nie mogą być dla naszego miasta wzorem.