Polska chce opóźnić wybór przewodniczącego Rady Europejskiej
Próbę odłożenia decyzji w tej sprawie zapowiedział minister spraw zagranicznych, Witold Waszczykowski. Przebieg rozpoczynającego się szczytu w Brukseli może mieć zaskakujący przebieg.

Dyplomaci w Brukseli rozważali możliwość odłożenia decyzji w sprawie wyboru szefa Rady i zwołania szczytu w późniejszym terminie. Podkreślali jednak, że do tego potrzebna byłaby jednomyślność wszystkich krajów, a przeważająca większość chce decyzji na tym szczycie i chce, by to Donald Tusk został szefem Rady. Odłożenie decyzji oznacza, że reelekcji nie będzie.
Zablokowanie przez Polskę wniosków ze szczytu nie będzie miało wpływu na wybór szefa Rady Europejskiej. Ale w dokumencie będą też zapisy dotyczące migracji czy utworzenia urzędu europejskiego prokuratora, na czym zależy grupie unijnych krajów. A zatem mogą się pojawić wątpliwości. One mogą również się pojawić, gdy Polska będzie próbowała odwołać się do zasady jednomyślności przy wyborze szefa Rady. Traktaty przewidują wybór większością kwalifikowaną, ale w niektórych stolicach zastanawiają się, czy można dokonać wyboru przy sprzeciwie jakiegoś kraju. Decyzja będzie należała do unijnych przywódców. Dlatego scenariusz przewidujący głosowanie i podkreślający sprzeciw Polski jest rzadziej rozważany, ale nie jest wykluczany. IAR