Zakopał żywcem psa. Jest wyrok dla jego oprawcy
Stanisław R. usłyszał wyrok sześciu miesięcy bezwzględnego więzienia. Musi też zapłacić dwa tysiące złotych zadośćuczynienia na rzecz schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej w Łodzi.
Mężczyzna w listopadzie ubiegłego roku zakopał żywcem psa. 63-letniego łodzianina zatrzymano tydzień po zdarzeniu. Przyznał, że uderzył zwierzę szpadlem, a gdy straciło przytomność – zakopał. Usłyszał zarzut usiłowania uśmiercenia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem.
Dającą oznaki życia sukę odnaleźli przypadkowi przechodniei szybko poinformowali Straż Miejską oraz łódzkie schronisko. Walka o życie zwierzęcia trwała ponad dwa tygodnie.Skończyła się niepowodzeniem.
Proces odbył się z częściowym wyłączeniem jawności, o co wnioskował obrońca. Dziennikarzom zakazano publikacji wizerunku oraz odtwarzaniagłosu sprawcy.
Wyjaśnieniazłożyła m.in. strażniczka miejska, która odkopała zwierzę. Poinformowała, że pies miała na głowie foliowy worek, w momencie znalezienia był przytomny, ale nie reagował.
Wyjaśnienia złożyła także lekarka, która opiekowała siępsem po przywiezieniu go do schroniska. Według jej opinii, zwierzęnie zostało uderzone raz, jak zeznał oskarżony, ale otrzymało wiele ciosów szpadlem w głowę.
Prokuratura domagała się dla mężczyzny6 miesięcy bezwzględnego więzienia oraz zadośćuczynienia na wybraną przez sąd organizację, działającą na rzecz zwierząt. Oskarżyciel posiłkowy chciał dwóch lat bezwzględnego więzienia. Obrona wniosła o najniższy możliwy wymiar kary, z uwagi na trudną sytuację życiową oskarżonego.
– Kara, która została wymierzona oskarżonemu, jest adekwatna do winy. Stanisław R. dopuścił się okrutnegoczynu wobec psa, który przez 12 lat był mu bezgranicznie wierny. Więzienna izolacja nie może być dłuższaze względu na trudną sytuację życiową oskarżonego, który opiekuje się chorą na nowotwór żoną – argumentowała sędzia Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa, Ewa Rakowska.
Obrońca oskarżonego adwokat Stefan Siwiński podkreślał po rozprawie, że wyrok jest surowy, ale jego klient przyznaje się do winy i chce poddać się karze. – Bardzo żałuje tego co zrobił. Podkreśla, że nigdy więcej by tak nie postąpił. Znalazł się jednak na zakręcie życiowym, związanym z chorobą żony – wyjaśniał.
Wyrok nie jest prawomocny.
Przed rozprawąFundacja Viva! zorganizowałademonstrację pod łódzkim sądem przy, domagając się lepszego prawa dla zwierząt w Polsce.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Nazwa | Plik | Autor |
Relacja z procesu | audio (m4a) audio (oga) |