Lekarz zabił na przejściu dla pieszych. Rozprawa odroczona
Łódzki sąd rejonowy na Widzewie, ze względu na nowe okoliczności procesowe, odroczył rozprawę 37-letniego Wojciecha O., doktora nauk medycznych, który pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił kobietę na przejściu dla pieszych.
Dziś mieli zeznawać biegli sądowi, jednak obrońcy oskarżonego złożyli w sumie 9 dodatkowych wniosków, łącznie kilkadziesiąt stron prywatnych opinii specjalistów, które ich zdaniem podważają dotychczasowe ustalenia w sprawie, mówi obrońca lekarza, adwokat Wojciech Korpetta. – Opinie biegłych są niekompletne, niedokładne, a opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego jest wykonana w sposób wadliwy. Powoduje to, że sąd chcąc sprawiedliwie orzec w tej sprawie, jest zobowiązany do uzupełnienia materiału dowodowego.
Do tej pory, oskarżony Wojciech O. przyznał się jedynie do spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Zaprzeczył jednak, że zażywał narkotyki, twierdząc że były to lekarstwa na migrenę na bazie amfetaminy i marihuany. We wtorek złożył krótkie wyjaśnienie, podkreślając, żepróbki krwi pobrane tuż po wypadku, były źle zabezpieczone, co mogło mieć wpływ na wyniki późniejszych badań. – Próbki zostały zapakowane do pojemnika oryginalnego, materiał biologiczny został włożony do schowka w radiowozie. W samochodzie panowała temperatura ok. 21 – 24 stopni C. Próbki nie były więc zabezpieczone termicznie przed wpływem zewnętrznej temperatury.
Pełnomocnik męża i syna kobiety, która zginęła w wypadku, uważa, że działania obrońców prowadzą do przeciągania procesu w czasie. – Można w nieskończoność mnożyć wnioski dowodowe i sąd po kolei musi się do nich ustosunkowywać. Dla każdego z nas, kto uczestniczył w procesie, jest oczywiste, że oskarżony ponosi odpowiedzialność – mówi adwokat Andrzej Krakowiński, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.
Mąż kobiety, która zginęła w wypadku, uważa, że przeciąganie sprawy w czasie, to próba uniknięcia odpowiedzialności przez sprawcę.Jegozdaniem, oskarżony powinien zostać aresztowany na czas procesu. – Nawet przeprosin nie słyszałem. Na rozprawie się śmiał, na eksperymentach też chodził i się śmiał. Jeszcze trochę iznajdą biegłego, który stwierdzi, że rowerem można człowieka rozczłonkować.
Do tragicznego wypadku doszło w kwietniu 2015 roku na przejściu dla pieszych, na wiadukcie kolejowym, na ulicy Przybyszewskiego w Łodzi. Badania krwi kierowcy wykazały, że w chwili wypadku był on pod wpływem środków psychoaktywnych. Za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem narkotyków, oskarżonemu lekarzowi grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na 28 marca.