Niedziela, 22 stycznia
Wydarzenia, wystawy, projekcje, spotkania, premiery, koncerty. Oto kilka propozycji, w których warto wziąć udział.
Taneczna odsłona łódzkiego Teatru Zamiast [spektakl]
Założony przez absolwentów Wydziału Aktorskiego łódzkiej Szkoły Filmowej – Teatr Zamiast – poszerza swoją działalność. Do końca sezonu proponuje między innymi premierę spektaklu tanecznego.
Teatr Zamiast działa w przestrzeni Wi-MY przy Piłsudskiego. Powstał w lutym 2014 roku. W repertuarze sceny znajdują się spektakle dla dzieci i dorosłych, głównie dramatyczne. Teatr tańca ma być otwarciem na nowych odbiorców. – Z każdym sezonem staramy się zaproponować coś nowego, dotrzeć do różnej grupy wiekowej. Stąd nowe pozycje zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Opieramy się na teatrze współczesnym, ale nie zapominamy też o klasyce. W tym sezonie dołącza do tego scena tańca – mówi Małgorzata Goździk z zespołu Teatru Zamiast.
Sceną tańca pokieruje Katarzyna Gorczyca, która wraz z grupą LineAct przygotowuje premierę spektaklu “Szczególnie ciekawe przypadki”. – Będzie to propozycja tańca wertykalnego, a więc tańca na linach. Dlatego spektakl będzie rozgrywał się na terenie całej Wi-My – wyjaśnia Gorczyca.
Teatr Zamiast włączy się także w ogólnopolską akcję “Dotknij Teatru”. Może też liczyć na wsparcie Wydziału Kultury łódzkiego Urzędu Miasta. – Chcemy tych młodych ludzi wypromować też w centrum miasta, żeby ci, którzy jeszcze do nich nie dotarli, zobaczyli, że to bardzo ciekawe miejsce na teatralnej mapie Łodzi – mówi Dagmara Śmigielska, dyrektor Wydziału Kultury UMŁ.
Najbliższy spektakl w Teatrze Zamiast zaplanowano 22 stycznia. Będzie to monodram Huberta Kułacza zatytułowany “Ego te Absolvo”.

Trąbka i organy. Ślusarczyk i Toporowski[koncert]
Trąbka naturalna i organy zabrzmią w Filharmonii Łódzkiej.
W epoce baroku używano tzw. trąbek naturalnych, czyli nie posiadających wentyli takie instrumenty dysponują jedynie tzw. szeregiem harmonicznym dźwięków, który wprawni muzycy potrafią modyfikować, w odpowiedni sposób wykorzystując aparat zadęciowy. Taką trąbkę usłyszymy wraz z brzmieniem filharmonicznych organów. Z powodu jej zabytkowego charakteru w programie będą dominować utwory epoki baroku. Przy manuałach zasiądzie znakomity organista i klawesynista Marek Toporowski, na instrumencie dętym zagra między innymi Tomasz Ślusarczyk, koncertujący w kraju i za granicą.
Koncert odbędzie się w niedzielę, 22 stycznia o godzinie 17 w Filharmonii Łódzkiej, ul. Narutowicza 20/22.

Koncert zespołu Lilly Hates Roses [muzyka]
W niedzielę 22 stycznia o godzinie 20:00 w studiu im. Henryka Debicha w Radiu Łódź zagra zespół Lilly Hates Roses.
Są jednym z tych zespołów, dla których konwencje, zasady i ograniczenia nie istnieją. “Mokotów” – ich druga płyta, udowodniła, że prócz muzyki niebanalnej i intymnej, jaką mieliśmy okazję poznać na debiucie, są mistrzami chwytliwych i nośnych melodii.
Sukces, dzięki któremu poznała ich szersza publiczność, potwierdziły występy na scenach największych festiwali w Polsce i zagranicą, w tym w Anglii czy Stanach Zjednoczonych. Łącząc dwa światy, nieograniczonej niczym alternatywy i nienachalnego popu, decydują się na kolejny krok będący ukłonem w stronę osobistych fascynacji. Lilly Hates Roses, jeden z najwszechstronniejszych i najbardziej nieprzewidywalnych polskich projektów ostatnich lat, rusza w nietuzinkową trasę, podczas której pragnie złożyć hołd długoletnim idolom – zespołowi The Smiths i ich legendarnej płycie “The Queen Is Dead”.
Partnerem koncertu jest Good Time Aparthotel – noclegi i konferencje w klimacie XIX-wiecznej kamienicy łódzkiej, ul. Piotrkowska 120.

Buntownicy kamery. Przegląd Czechosłowackiej Nowej Fali [kino]
“Diabelski wynalazek”, “Słońce w sieci”, czy “Palacz zwłok” to między innymi filmy, które oglądać można w Kinie Szpulka Łódzkiego Domu Kultury w ramach przeglądu “Buntownicy kamery. Czechosłowacka Nowa Fala”.
Czechosłowacka Nowa Fala to olbrzymi ruch filmowy, będący integralną częścią rewolucji kulturowej i świadomościowej Czechów i Słowaków lat 60 XX wieku, która przeszła do historii pod nazwą Praskiej Wiosny. Młodzi filmowcy, którzy na początku tej dekady skończyli praską filmówkę (FAMU), chcieli realizować filmy inaczej, niż robiło się to do tej pory zarówno od stron formalnej, jak i tematycznej.
Złagodzenie cenzury pozwoliło na wprowadzenie do kina tak charakterystycznego dla Czechosłowacji czarnego humoru i odwagi w podejmowaniu niewygodnych temató.
Przegląd potrwa do 22 stycznia. Zaprasza Kino Szpulka Łódzkiego Domu Kultury (ul. Traugutta 18).
22.01.2017 godz. 11.00 JA, JULINKA I KONIEC WOJNY (1965; 131 min.), reż. Karel Kachya
Obsada: Zdenk Lstibrek, Nadda Gajerov, Vlado Mller.
Wiosna 1945 roku, mała wieś na Morawach. Olin to 12-letni outsider, który nie znajduje wspólnego języka z rówieśnikami. Jego prawdziwymi przyjaciółmi są zwierzęta psy i konie i to z nimi spędza większość czasu. Wojna chyli się ku końcowi, gdy surowy ojciec Olina dowiaduje się, że Niemcy będą rekwirować zwierzęta. Wysyła chłopca do lasu z klaczą Julinką, by znalazł dla niej kryjówkę. Napotkani Niemcy natrafiają na Olina i zabierają klacz. Chłopiec postanawia za wszelką cenę odzyskać przyjaciółkę
Wartoprzeczytać
Reżyser maluje w swym filmie świat dorosłych oglądany oczami dziecka. To świat niezrozumiały, okrutny, pełen przemocy, a jednocześnie fascynujący.
godz. 19.30 STOKROTKI (1966; 74 min), reż. Vra Chytilov
Obsada: Ivana Karbanov, Jitka Cerhov, Jan Klusk.
Najsłynniejsze dzieło wybitnej czeskiej eksperymentatorki Vry Chytilovej. Surrealistyczna opowieść o dwóch bezpruderyjnych i pozbawionych zahamowań Mariach. Pozornie niewinne dziewczęta dopuszczają się wszystkich możliwych grzechów, łamiąc wszelkie granice przyzwoitości. Naciąganie starszych panów czy pijackie harce w eleganckich lokalach to tylko niektóre z przykładów ich licznych wyrachowanych, ale niepozbawionych uroku psot. Stokrotki to wielkie osiągnięcie czechosłowackiej Nowej Fali i jeden z najbardziej wyrazistych obrazów łączonych z awangardowym ruchem artystycznym, który zaistniał za naszą południową granicą w latach 60. To ekscentryczne stylistycznie dzieło do dziś zaskakuje wielością interpretacji, często skrajnych. Jest odczytywane zarówno jako moralitet o zepsuciu współczesnych kobiet, jak i pierwszy w historii kina manifest feministyczny.
