Była próba przekupstwa? Piotrkowska prokuratura i sprawa Bartłomieja Misiewicza
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo w sprawie obietnic, jakie według doniesień prasowych, miał składać pracownik gabinetu politycznego ministra obrony narodowej, Bartłomiej Misiewicz.

Według rzecznika prasowego piotrkowskiej prokuratury Sławomira Mamrota, śledztwo ruszyło po zawiadomieniu złożonym przez dwóch posłów opozycji. – Wszczęcie postępowania ma ścisły związek z zawiadomieniem od dwóch posłów, którzy składając w prokuraturze okręgowej swoje zawiadomienia i zeznania, poinformowali, że wiedzę o tym czerpią zpublikacji prasowych w jednym z tygodników społeczno – politycznych.
Mowa o Newsweeku i jego doniesieniach, według których Bartłomiej Misiewicz miał zaproponować radnym Platformy Obywatelskiej w Bełchatowie przystąpienie do koalicji z PiS, po to, by zyskać większość przy wyborze nowego wicestarosty bełchatowskiego. Śledczy będą sprawdzać czy doszło do popełnienia przestępstwa polegającego na obiecywaniu radnym przez Bartłomieja Misiewicza, udzielenia korzyści osobistej i majątkowej w postaci zatrudnienia w jednej ze spółek. – Występek ten przewiduje karę pozbawienia wolności o 6 miesięcy do 8 lat. – wyjaśnia rzecznik.
Po doniesieniach Newsweeka Bartłomiej Misiewicz poprosił ministra obrony narodowej o zawieszenie go w funkcjach pełnionych w MON.