1 listopada okiem historyka
Pierwsze próby zbiorowego uczczenia świętych pojawiły się około V wieku, ale dopiero między VIII a IX wiekiem święto przesunięto na pierwsze dni listopada. W przeszłości to był dzień radości, ponieważ mogliśmy cieszyć się ze świętości.

– Wtedy w te dni na rozdrożach albo na cmentarzach palono ogniska – przypomina historyk, dr Sebastian Adamkiewicz. – Ogniska te palono przede wszystkim po to, aby dusze które przybywają z zaświatów mogły trafić do nas, do naszych domów. Do tej pory ta tradycja pozostała nam w postaci palenia zniczy.
Dziś dzień Wszystkich Świętych sprzyja zadumie i powadze, ale w tych dniach towarzyszy nam również aspekt komercyjny – przy wielu nekropoliach można zauważyć stoiska, nie tylko ze zniczami, ale i balonami lub obwarzankami. – Nie złorzeczyłbym szczególnie na te drobne elementy, byle nie były one zbyt nachalne – przekonuje dr. Adamkiewicz. Iprzypomina, że tradycja obchodów tego dnia jest zmienna. Kultury przenikają się, tak jak zmieniają się obyczaje.
-Przenikanie się kultur i zastępowanie jednych zwyczajów drugimi to naturalny i nieuchronny proces – dodaje historyk. Dawniej na cmentarzach urządzano uczty z potraw zbliżonych do wigilijnych. Dziś o tym już nie pamiętamy, a ta tradycja żywa jest już tylko w społeczności romskiej.