Czy w firmie InPost doszło do złamania praw pracowniczych?
InPost to największy w Polsce prywatny operator pocztowy, który jest obecny na krajowym rynku od 2006 roku. Byli pracownicy przedsiębiorstwa wspólnie z działaczami partii Razem chcą żeby sprawą zwolnień w firmie zajęła się prokuratura.

Zdaniem osób, które były zatrudnione w spółce córce In Postu ich zwolnienia odbyły się z pominięciem przepisów. Co więcej, twierdzą one, że ich pracodawca od lat łamał prawo pracy. – Pracownicy byli zwyczajnie wyzyskiwani – mówi Mateusz Mirys z partii Razem. – InPost było imperium zbudowanym na sieci małych spółek, z którymi to pracownicy podpisywali umowy. Nie były one jednak zawierane z samym przedsiębiorstwem. Pracownicy mieli zazwyczaj dwie umowy – z In Postem i jedną z takich małych firm. To wszystko naszym zdaniem może świadczyć o tym, że doszło do uporczywego naruszania praw pracowniczych – tłumaczy.
Sami zainteresowani wyjaśniają, że wykonując pracę dla InPostu byli zatrudniani w spółce córce operatora, która została sprzedana innej firmie, a ta prawdopodobnie była podstawiona. Po zwolnieniach nie mają kontaktu z jej zarządem i nie mogą doprosić się zaległych pensji. – Zostaliśmy pozbawieni środków za uczciwie wykonaną pracę. Wszyscy musieli szukać innego zatrudnienia – mówi jeden z byłych pracowników InPostu.
Sprawą zwolnień w firmie zajmuje się już Państwowa Inspekcja Pracy. Zdaniem pracowników nie jest to jednak wystarczające i sytuacji powinna się przyjrzeć Prokuratura.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |