NIE dla “sklepów z upominkami”. Walka z dopalaczami w Piotrkowie
Piotrkowski Sanepid doprowadził do zamknięcia kilku sklepów z dopalaczami. Inspektorzy namawiali właścicieli nieruchomości do wymawiania umów tzw. sklepom z upominkami”.

Wiesława Kozińska z piotrkowskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej przyznaje, że w Piotrkowie Trybunalskim sklepy z dopalaczami to duży problem, a walka z ich właścicielami przypomina trochę walkę z wiatrakami. Liczba substancji narkotycznych w tzw. załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, nie nadążą nad pomysłowością chemików produkujących coraz to nowsze dopalacze. – Lista jest ciągle uzupełniana.Kiedy jednak są dopisywane substancje do ustawy, pokazują się nowe dopalacze z nowymi substancjami. Ciągle jesteśmy o krok w tyle przed zdolnymi chemikami – mówi.
Tylko w tym roku piotrkowski sanepid, podczas wspólnych kontroli z policją, zarekwirował prawie 700 produktów. Czterdzieści próbek przekazał do badań. Stwierdzono w nich substancje psychoaktywne, ale nie te, które są w załączniku do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Dlatego inspektorzy piotrkowskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej zaczęli namawiać właścicieli nieruchomości do wymawiania umów tzw. “sklepom z upominkami”. – Zostały zamknięte dwa sklepy. Trzeci będzie funkcjonował do 30 listopada, bo tak zakłada wypowiedzenie umowy najmu. W międzyczasie dotarły do nas informacje, że był otwarty też czwarty sklep, ale funkcjonował tylko tydzień. Nie zdążyliśmy nawet przeprowadzić kontroli – podkreśla Kozińska.
Od początku roku piotrkowskie szpitale odnotowują około siedmiu przypadków zatruć dopalaczami w miesiącu.