Rację miał Horacy, czyli Nowe Jaskulana [PISZĘ, WIĘC JESTEM]
Przy wejściu do teatru wita nas jego ogromne zdjęcie stoi oparty o mur, w rozpiętym płaszczu i szaliku okręconym wokół szyi, ręce w kieszeniach.
![Rację miał Horacy, czyli Nowe Jaskulana [PISZĘ, WIĘC JESTEM] 1 22120 830fda0eb65441509551020228b443f2](/wp-content/archiwum/files/22120-830fda0eb65441509551020228b443f2.jpg)
Patrzy prosto w obiektyw. Na nas. Mam wrażenie, że za chwilę zejdzie z tego zdjęcia, uściśnie mnie i powie dziękuję, Joasiu, że przyszłaś. Tak właśnie mnie witał na spotkaniach w Małej Literackiej w Teatrze Nowym, gdzie dziś wiszą jego zdjęcia i gdzie odbywają się Nowe Jaskulana, cykl wydarzeń artystycznych przypominających postać, zmarłego w październiku ubiegłego roku, dyrektora teatru, poety, krytyka literackiego i tłumacza Zdzisława Jaskuły.
Ich pomysłodawcy nawiązują do tzw. zastępczych juwenaliów, które Jaskuła organizował w latach 70-tych, kiedy juwenalia zostały zabronione. Była to zabawa, niekiedy bardzo huczna, w czasie której nie mogło zabraknąć poezji. Jaskulana czytamy w wydanym przez Teatr Nowy programie – przeszły do miejskiej legendy literackiej, a sam Jaskuła ironizował, że dokładniejsze sprawozdania z tych imprez można przeczytać w aktach bezpieki. W trakcie tych spotkań Zdzisław przyznawał Złote Gniazda dla autorów najlepszych utworów poetyckich. Jak wieść niesie zostali nimi także nagrodzeni Krystyna Janda oraz Andrzej Seweryn i otrzymali pozłacane gniazdka od kontaktów. Uroczystości te rozpoczynał korowód, który przechodził ulicą Piotrkowską, a na jego czele pojawiał się zawsze Zdzisław Jaskuła przebrany stosownie do okoliczności, np. w niemowlęce śpioszki. Uczestnicy Jaskulanów wspominają, że zabawa była jedynie pretekstem do zajmowania się sztuką oraz prezentowania dokonań twórców z różnych dziedzin. Nowe Jaskulana odbywają się nie tylko w teatrze, gdzie przypominane są najważniejsze spektakle, jakie powstały w ostatnim pięcioleciu, pod kierownictwem Jaskuły, ale także jak przed laty – w przestrzeni miejskiej. Akcje happeningowe Okna, Żyjemy w mieście rewolucji, Manifest wolności czy Rób, co ci się przyśni rozgrywające się w rejonie ulic Więckowskiego, Piotrkowskiej, Próchnika i placu Wolności to swego rodzaju hołd oddany twórcy, który piszą organizatorzy przedsięwzięcia jawi się jako człowiek rewolucji obyczajowej, artystycznej i politycznej. Rewolucyjne Jaskulana Intro rozpoczęto od przypomnienia jego poematu Wieczór autorski Zmień miasto, mówię, zmień dworzec, miejsce twojego zesłania / Są inne Syberie, przez które nie przejeżdżał jeszcze żaden poeta to pierwsze słowa, napisanego w 1975 roku, Wieczoru autorskiego w większym mieście, i dalej Miej otwarte oczy. Koła pociągu, twoje serce, muszą być w ciągłym ruchu Czytam je już po raz któryś i wciąż chwytają mnie za gardło, tak jak polskość, o której pisze poeta specialite de la maison: szczerbiec, mumia Latarnika, serce serc Hubala, schabowy z kapustą A zaraz potem, pochodzący z 1976 roku, Odwołany wieczór autorski w większym mieście i jego początek Nie wątpię, że są poeci / którzy mają w rękach klucz do wieczności: stają nadzy i martwi u bram ziemi / wielcy jak hasło w Laroussie / a potem bezboleśnie i lekko / z duszą śmiertelną na ramieniu / przechodzą na tamtą stronę
Poemat ten po raz pierwszy został wydany w podziemnej oficynie Nowa, w 1977 roku. Jaskuła, związany z ówczesną opozycją i środowiskiem KOR-u, nie mógł liczyć na publikację gdzie indziej, dopiero w 1984 roku, w Wydawnictwie Łódzkim, ukazał się niewielki tomik zatytułowany Maszyna do pisania, gdzie znajdziemy również wspomniany poemat. Mam to szczęście, że jestem posiadaczką tego tomiku wydany na lichym papierze, z siermiężną okładką jest dla mnie niezwykle cenną pamiątką, również a może przede wszystkim dlatego, iż jest w nim dedykacja napisana 18 listopada 1984 roku – Joasi Sikorzance, z zapewnieniem, że piszę lepiej niż mówię z sympatią Zdzisław. A obok jakieś esy floresy, które autor otoczył kółkiem i dopisał wyjaśnienie to autografy Jagusi; córka miała wówczas 3 lata. Niewiele jest już teraz egzemplarzy tej książki, ale współcześni czytelnicy mają szansę do wierszy Jaskuły zajrzeć, bowiem pod koniec ubiegłego roku, już po śmierci poety, w Wydawnictwie OD DO wznowiono Maszynę do pisania, dodając do niej felietony, jakie Zdzisław zamieszczał w 2001 i 2002 roku w Gazecie Łódzkiej. Tworzyły one cykl Widziane ze Wschodniej, bowiem ich autor mieszkał właśnie przy ulicy Wschodniej, w pobliżu ulicy Kamiennej (albo Włókienniczej, jak kto woli) i opisywał, widzianą z tej perspektywy, rzeczywistość. Dzisiaj podwórko przy Wschodniej 49, stało się miejscem niecodziennego wydarzenia w ramach Nowych Jaskulanów odbył się tam Koncert dla Ziomali ze Wschodniej w wykonaniu przyjaciół artysty. Może i on sam tam był stał oparty o mur, jak na tym zdjęciu wykonanym przez Evę Rubinstein i przyglądał się wszystkim? Jego obecność można było także odczuć podczas piątkowego spotkania w foyer Teatru Nowego, które odbyło się pod hasłem Pół czarnej melancholii ze śmietanką towarzyską, gdzie przyjaciele Zdzisława i jego współpracownicy wspominali chwile z nim spędzone. Opowieściom o gęsto zakrapianych wymianach myśli i niezwykłych pomysłach bohatera wieczoru nie było końca.
A ja, słuchając tego, pomyślałam sobie, że jednak Horacy miał rację – nie wszystek umrę.