Za tydzień wyrok w sprawie podpalacza z Makowa
3 lutego poznamy wyrok w sprawie podpalacza z Makowa. W grudniu 2014 roku mężczyzna oblał benzyną i podpalił dwie urzędniczki Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Obie kobiety zmarły.

Prokuratura domaga się dla sprawcy tragicznych wydarzeń dożywocia, pełnomocnik rodziny poszkodowanych wnosił też o pozbawienie oskarżonego praw publicznych na 10 lat.
Według prokuratury 64-letni obecnie Lech G. jest winny zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz spowodowania pożaru, zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób. – Chciał wyładować swoją frustrację z uwagi na to, że nie został przyjęty do Domu Pomocy Społecznej. Chciał mieć pełną opiekę, także medyczną, i w przerażający sposób dostał to, czego oczekiwał. Przebywając w areszcie śledczym otrzymuje m.in. pełną opiekę medyczną – podkreśliłaprokurator Magdalena Hryniewicz Rucińska.
Według obrońcy oskarżonego, mecenasa Piotra Kony, mężczyzna wylewając łatwopalną ciecz na wykładzinę, nie chciał zabić kobiet, tylko je nastraszyć. – Mamy do czynienia z osobą chorą, z zaburzoną świadomością, wskazuje na to jego dokumentacja psychiatryczna. Z całą pewnością nie można powiedzieć, że działał z zamiarem bezpośrednim spowodowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem -przekonywał obrońca.
Do tragicznych wydarzeń w Makowie doszło w grudniu 2014 roku. Biegli orzekli, że w chwili popełniania przestępstwa mężczyzna miał nieznacznie ograniczoną poczytalność.Stwierdzili jednak, że może odpowiadać przed sądem.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |