Władze Łodzi bez pomysłu na rozwiązanie konfliktu w MOPS
Władze Łodzi jak dotąd nie znalazły sposobu na rozwiązanie konfliktu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, gdzie od ponad tygodnia trwa strajk. Pracownicy socjalni domagają się podwyżki 1000 złotych w tym roku i podobnej kwoty w przyszłym.
Po raz kolejny o jej sytuacji podczas sesji rozmawiali radni, którzy domagali się wyjaśnień od prezydenta miasta. Bartłomiej Dyba -Bojarski mówił, że najwyraźniej magistrat nie wie co robić. – Nie widzę na ten moment propozycji ze strony miasta, który jest pracodawcą dla pracowników MOPS, a przecież po stronie miasta leżą wynikające z tego obowiązki – wyjaśniał. – Myślę, że problem leży w decyzjach personalnych, przede wszystkim odejściu dyrektor Wagner, bo tu konflikt jest nie do opanowania, ale to nie wszystko, bo trzeba także znaleźć pieniądze na podwyżki – tłumaczyłDyba – Bojarski.
Magistrat zarezerwował co prawda w tym roku 3,5 miliona złotych na podwyżki, ale mają je dostać pracownicy DPS, a nie pracownicy socjalni. Władze Łodzi zaproponowały strajkującym pracownikom MOPS, żeby w tym roku rozmawiać o ich postulatach nie dotyczących finansów na przykład o czasie pracy, a do spraw podwyżek wrócić w przyszłym roku.Przewodnicząca związku zawodowego pracowników socjalnych w MOPS w Łodzi Alicja Nowakowska podkreślała, że na razie miasto nie zaproponowało nic konkretnego. – Ja nie widzę światełka w tunelu. Propozycja prezydenta Treli na temat podwyżek od 2017 roku i to enigmatyczna, bo nie wiadomo jakich, to nie jest dla nas żadna propozycja. Mamy nadzieję, że oferta pana prezydenta nie jest ostateczną propozycją – dodała Nowakowska.
W łódzkim MOPS-ie strajk trwa od 11 stycznia.Klienci są obsługiwani przez wyznaczonych urzędników.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI Z ŁODZI I REGIONU |