Uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces – były niejawne, co sąd tłumaczył dobrem pokrzywdzonych.

We wrześniu 2013 roku sąsiad rodziny, który pod nieobecność matki miał zajmować się dzieckiem, zawiadomił pogotowie, ze chłopiec nie żyje. Mężczyzna utrzymywał, że zasnął, a gdy się obudził, dziecko nie dawało oznak życia. Chłopiec zmarł w wyniku rozległych obrażeń głowy, które, jak ustalono, spowodował oskarżony. Z kolei konkubent matki dziecka, według prokuratury,szarpał chłopca i bił rękoma po całym ciele.

Obrońca konkubenta, mecenas Zdzisław Wędzina powiedział, ze podczas procesu żaden z oskarżonych nie przeprosił ani nie wyraził skruchy. – Konkubent powiedział, że jest niewinny, że po prostu dał dzieckukilka klapsów, że to ten drugi bił. Matka kilkakrotnie zmieniła zdanie co do swojego udziału. Nikt nie przyznał się do winy- wyjaśnił.

Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno obrona, jak i prokuratura, będą się od niego odwoływały.