Niedosyt w Rosanowie
Po remisie w Rosanowie z tamtejszym LKS-em piłkarze RTS Widzewa Łódź mogli się cieszyć z punktu, ale tak nie było. Niedosyt towarzyszył też gospodarzom.

Jesteś kibicem? Słuchaj i czytaj relacje na żywo z meczów w Radiu Łódź.
Wszystkie transmisje dostępne są tutaj.
Nie tak wyobrażali sobie kibice, piłkarze i działacze RTS Widzewa Łódź podróż do Rosanowa. Łodzianie z miejscowym LKS-em zaledwie bezbramkowo zremisowali. Choć spotkanie kończyli w dziewięciu, nie mieli zadowolonych min ze zdobycia jednego punktu. – W pierwszej połowie nasza gra wyglądała źle. W dziewięciu zaczęliśmy dopiero coś biegać, pojawiły się sytuacje. Rywale też mogli coś trafić, mieliśmy trochę szczęścia. Powinniśmy się cieszyć z tego punktu, choć nic nam on nie daje – mówił zawiedziony Michał Pietras.
Najlepsze okazje zmarnowali Kamil Zieliński (pudło z kilku metrów) i Mariusz Rachubiński (niewykorzystany rzut karny). Pietras bronił jednak kapitana. – Każdemu zdarza się nie strzelić karnego. Mieliśmy inne okazje i powinniśmy coś “wsadzić” – powiedział obrońca.
Strzał Rachubińskiego z 11 metrów obronił wypożyczony do LKS-u z SMS-u Łódź Michał Lewandowski. – Przy karnych nie ma takiego stresu, jak przy normalnych sytuacjach. Szanse są co prawda mniejsze, ale wiedziałem, że obronię. Zobaczyłem jak się ustawił i wiedziałem, gdzie strzeli – przyznał bramkarz.
Gospodarze przed spotkaniem taki wynik braliby w ciemno. Po końcowym gwizdku mieli mieszane uczucia. – Szkoda, że nie udało się strzelić gola w przewadze.
Zawiodły nerwy. Czujemy niedosyt, ale cieszmy się z remisu, bo to jest jednak Widzew – tłumaczył Lewandowski.