Bez zapowiadanego wyroku w sprawie pobicia dwumiesięcznej Amelki
Przed łódzkim sadem nie zapadł zapowiadany wyrok w sprawie 31-letniego Łukasza N., oskarżonego o pobicie 2-miesięcznej Amelki. Sąd wznowił proces bo chce zbadać czy przestępstwo miało charakter nieumyślny.

Prokurator chciał dla oskarżonego 6-u lat więzienia. Obrońca Łukasza N. mecenas Piotr Zawieja, który domagał się uniewinnienia, nie ukrywał zaskoczenia decyzją sądu. -Klient się nie przyznaje do zarzutu, kwestionuje swój udział w zdarzeniu, a nawet samo zdarzenie. Jeśli zatem nie ma nawet dowodu, że było zdarzenie, to tym bardziej nie można zastanawiać się nad tym czy było umyślne czy też nieumyślne. Dla mnie jest olbrzymim zaskoczeniem otwarcie przewodu na nowo i udzielenie tego termonu – powiedział obrońca.
W październiku 2013 r. dziewczynka trafiła do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Miała pękniętą kość skroniową i dwa krwiaki śródczaszkowe. Przeszła skomplikowaną operację. Ciotka dziewczynki, która wraz z konkubentem opiekowała się nią pod nieobecność matki, nie potrafiła wytłumaczyć, w jaki sposób powstały obrażenia. Policjanci zatrzymali pijaną matkę Amelki podczas imprezy u znajomych. Twierdziła, ze konkubent jej siostry jest agresywny i to mężczyźnie postawiono zarzut pobicia i spowodowania uszczerbku na zdrowiu noworodka. Oskarżony twierdzi ze jest niewinny, tłumaczy, że przygarnął matkę Amelki pod swój dach, bo nie chciał żeby straciła kolejne dziecko. Wcześniej sad odebrał jej już dwoje dzieci.