Folk z whisky, opowieściami i ciągłą podróżą. Sasha Boole zagra w Łodzi
Lubisz Boba Dylana, Johnnyego Casha albo Neila Younga? Prawdopodobnie polubisz też Sashę. To jeden z najważniejszych przedstawicieli ukraińskiej sceny folkowej. Ale nie chodzi o folk w tradycyjnym swetrze i z kobzą, lecz o ten z whisky, opowieściami i ciągłą podróżą.

Artysta gra na gitarze, banjo i harfie. Jego muzyka wypływa z amerykańskiego folku. To pierwotne, nieco brudne brzmienie. Sasha zagrał w zeszłym roku ponad sto koncertów na terenie Ukrainy, Białorusi i Mołdawii. Jesienią wydał album “Survival Folk” i po raz pierwszy przyjechał do Polski na trzy koncerty. Wyszły tak dobrze, że agencja koncertowa ponownie zaprosiła Sashę do naszego kraju.
Do dzisiaj zagrał trzy swoje trasy koncertowe, ale grał też jako support takich zespołów jak CeZik & KlejNuty, Król, Lilly Hates Roses, Lao Che i Strachy Na Lachy. W październiku Sasha wróci do Polski.