Festiwal emocji (felieton z 11.09.2015)
Jeden z największych podstępów jakie można zastosować wobec drugiego człowieka to granie na emocjach. Festiwal emocjonalnych wystąpień, emocjonalnej argumentacji i wreszcie emocjonalnej dyskusji zalewa nas ostatnio jak tsunami. W końcu ta fala dotarła do Łodzi, wraz ze znanym rewolucjonistą Piotrem Ikonowiczem.

Socjalistyczny działacz wraz ze wspierającymi go aktywistami zablokował eksmisje łodzianki, która miała trafić wraz z trójką dzieci do jednopokojowego mieszkania bez prądu i wody. Już samo nakreślenie sytuacji budzi emocje. Nic dziwnego, że wszystkie kamery i dziennikarskie pióra były skierowana na pełną desperacji akcję zablokowania pracy komornika. Taki temat przecież zawsze się sprzeda. Problem jednak w tym, że całkowicie zamazuje sytuację. Pod naporem dziennikarzy, aktywistów i krzykaczy łodzianka dostanie propozycje większego lokalu socjalnego. I dobrze. Z czysto ludzkiego punktu widzenia należy się cieszyć. Ale pozostaje pytanie co z kilkoma tysiącami osób, które są w podobnej, a nawet gorszej sytuacji? Co z milionowymi odszkodowaniami, które płaci miasto tylko dlatego, że nie może zapewnić mieszkań socjalnych zadłużonym lokatorom prywatnych kamienic? Otóż nic. Oto naprawdę nikt nie zapytał. Ale przecież nie po to do Łodzi przyjechał Piotr Ikonowicz. Nie chodziło o rozwiązanie problemu, tylko o spektakularną akcję leczenia objawów choroby, która od dawna toczy miasto. Już nawet pominę fakt dziwnego zbiegu tych zdarzeń ze zbliżającą się datą wyborów. Ufam, że mieszkańcy Łodzi dawno już do takich przypadków zdążyli się przyzwyczaić. A zatem mamy doskonałą historię z happy endem. Wszyscy powinni być z siebie zadowoleni aktywiści, że spełnili dobry uczynek; władze miasta, że wyszły obronną ręką z wizerunkowego kryzysu; a także łodzianka, która dostanie większe mieszkanie. Tylko cała rzesza czekających na lepsze warunki mieszkaniowe czuje niesmak. Im już teraz nikt nie pomoże, bo nikt nie da się nabrać na akcję z przykuwaniem i kamerami. Taki po prostu traf, że padło akurat na tę konkretna osobę.
Czekam na moment w którym socjalistyczni aktywiści przestaną grać nam na emocjach i zaczną wskazywać miejsce, gdzie naprawdę leży problem bez zbędnych teatrzyków i scen pełnych zwrotów akcji. Czekam już od lat, ale na razie nic nie wskazuje na to, żebym się doczekał.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 11.09.15 | audio (m4a) audio (oga) |