Psy dotkliwie pogryzły kobietę. “Czegoś takiego nie widziałam”
Przed Sądem Rejonowym w Skierniewicach rozpoczyna się proces mieszkańca miasta, którego psy ciężko pogryzły 57-letnią kobietę.

Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
Do zdarzenia doszło w październiku ubiegłego roku. Skierniewiczanka została zaatakowana przez zwierzęta w pobliżu własnego domu. Kobietę uratował sąsiad, który odgonił psy i zadzwonił po pomoc.
Kobieta z rozległymi ranami kończyn w stanie krytycznym trafiła do skierniewickiego szpitala. Tu przetoczono jej krew i ratowano życie. – Kiedy przyjechała karetka padło hasło, że “przywieźliśmy panią zjedzoną przez psy”. Gdy zostało odsłonięte prześcieradło, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Pracuję 33 lata i nigdy czegoś takiego nie widziałam.Całe ciało było poszarpane: podudzia, uda, ręce – mówiAnna Milczarek,pielęgniarka szpitalnego oddziału ratunkowego w Skierniewicach.
Po kilku operacjach i wielu miesiącach spędzonych w szpitalach pani Urszula jest w trakcie rehabilitacji i powraca do zdrowia. – Mam ogromny uraz. Jeżdżę tamtędy na rehabilitację i boję się spojrzeć w tamtym kierunku – mówi.
61-letni właściciel trzech psów usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skierniewiczanki. Grozi mu do trzech lat więzienia.