Święta wojna (felieton z 24.01.2014)
Wojna podjazdowa między władzami Łodzi a Radą Miejską trwa w najlepsze. Strony okopują się na swoich stanowiskach i za nic nie chcą odpuścić. Pierwsze starcie bez wątpienia wygrała prezydent Hanna Zdanowska, bo po sesji budżetowej nikt chyba nie miał wątpliwości, kto chciał komu zrobić krzywdę i jakim kosztem. Ale dalsza rozgrywka nie jest już taka jednoznaczna.
Prezydent chyba w ramach odwetu za obcięcie przez radnych pieniędzy na promocję miasta postanowiła zrobić radnym krzywdę. Efekt tego jest taki, że łodzianie od dłuższego czasu bombardowani są informacjami o planowanym zwolnieniu rzecznika Rady Miejskiej Anny Kuźmickiej. I pewnie nie jeden słuchacz, czy czytelnik zastanawiał się o co w tym wszystkim chodzi. Po co taka wrzawa wokół jednego urzędnika? Odpowiedź jest prosta. Bo to nie urzędnik, ale pewien symbol. Nie tylko symbol samorządu, bo pracuje w nim już ponad 20 lat niezależnie od opcji politycznej, ale również mimo woli symbol tego konfliktu. Logika polityków jest taka. Wy mi coś zabraliście? To ja wam zabiorę to, na czym Was bardzo zależy. Szkoda, że cierpi na tym człowiek, który jest Bogu ducha winny w całej tej awanturze.
Ale prezydent Hanna Zdanowska przypuściła jeszcze jeden atak na Radę Miejską. Dyrektorzy różnych wydziałów od tygodnia tłumaczą na co w miejskiej kasie zabraknie, przez podobno źle uchwalony przez radnych budżet. Jednym z najbardziej chyba ujmujących za serce przykładów jest lament dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej, który narzeka, że przez brak pieniędzy nie odbędą się w tym roku zajęcia dla seniorów i rodzin w łódzkich parkach. Nie będzie turniejów szachowych, gimnastyki Taj – chi, czy nording walking. Wszystko przez złych radnych. Problem polega na tym, że cała ta historia przepraszam, ale nie trzyma się kupy. Gdyby zajrzeć do zeszłorocznego budżetu i sprawdzić ile miasto wydało na tego typu zajęcia w roku 2013 okaże się, że ani złotówki. Nie było ani grosza na gimnastykę i rekreację dla seniorów. Pieniądze pochodziły z budżetu Zarządu Zieleni Miejskiej. Jakim cudem w takim razie radni mogli cokolwiek zabrać? Nie zabrali, ale zwyczajnie zepsuli plany pani prezydent, która na zajęcia w parkach w tym roku chciała przeznaczyć 200 tysięcy złotych. Radni zgodzili się jedynie na 50 tysięcy. A zatem na ten cel w budżecie jest o 50 tysięcy złotych więcej niż było do tej pory. Ale przecież nic nie szkodzi, żeby zwołać setki konferencji prasowych i oskarżać radnych jacy to oni są źli i komu ile zabrali.
Nie twierdzę, że Rada Miejska nie jest bez winy i, że nie poszalała uchwalając tegoroczny budżet. Chodzi jedynie o to, że w całej tej awanturze nie ma postaci jednoznacznie dobrych i jednoznacznie złych. Każdy bije się jak umie i nikt nie jest święty. A im bliżej będzie wyborów to o tę świętość będzie coraz trudniej.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |