“Ramię pręż, słabość krusz!” czyli majowe rozmyślania o patriotyzmie [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
W te pierwsze majowe dni, naznaczone tyloma świętami, nie sposób o nim nie wspomnieć.
Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
O patriotyzmie. Postawie, która polegać ma na szacunku wobec ojczyzny, gotowości do jej obrony, a także na pielęgnowaniu narodowych tradycji, kultury czy języka. Tak definiowali “miłość ojczyzny”, czyli patrii, starożytni Grecy. W wiekach późniejszych sprawa zaczęła się komplikować…
Der Patriotismus verdirbt die Geschichte – patriotyzm zaciemnia historię – pisał Johann Wolfgang Goethe, niemiecki poeta przełomu XVII i XIX wieku, uczony, polityk i wolnomularz. Ponad sto lat później Oskar Wilde, irlandzki prozaik, dramatopisarz i filolog klasyczny dodawał – patriotyzm jest cechą ludzi ziejących nienawiścią.
Jeden z naszych wielkich romantyków, w czasie gdy na mapie świata nie było Polski, pisał, że Ojczyzna jest to wielki – zbiorowy – Obowiązek. Te słowa wryły mi się głęboko w pamięć – cytat pochodzący z “Memoriału o młodej emigracji” C.K. Norwida wisiał w mojej szkole i nauczyciele wielokrotnie się do niego odwoływali, uznając widocznie, że pasuje jak ulał do kształtowania patriotyzmu w ówczesnej rzeczywistości. Ktoś mógłby powiedzieć, że to jaskrawa sprzeczność, jak bowiem można było być patriotą w zniewolonym kraju? Śpiewać na koloniach piosenkę “Ukochany kraj”, a na obozach harcerskich, pod flagą biało-czerwoną, na porannym apelu zapewniać, że Wszystko, co nasze, Polsce oddamy! / W niej tylko życie, więc idziem żyć!… Tę pieśń, która powstała na początku XX wieku i którą śpiewali także harcerze z Szarych Szeregów, w 1956 roku na zjeździe ZHP uznano za hymn związku. Czy my, śpiewający ją na polu namiotowym, gdzieś w PRL, w sosnowym lesie, mogliśmy nazywać się patriotami? Ramię pręż, słabość krusz! / Ducha też, Ojczyźnie miłej służ! – mieliśmy prawo tak śpiewać? Tkwiliśmy przecież w systemie, który wtedy istniał. Nasi rodzice pracowali w socjalistycznych zakładach pracy, na co dzień oglądaliśmy w TV wizyty przyjacielskie przywódców z ZSRR.
Może prawo do bycia patriotami mieli tylko ci, którzy wyjechali nie mogąc zaakceptować politycznej rzeczywistości i za granicą próbowali coś robić dla utraconej ojczyzny? Jak na przykład Jerzy Giedroyć, który po służbie w Armii Andersa nie wrócił do Polski i w Rzymie, a potem w Paryżu założył Instytut Literacki i wydawał miesięcznik “Kultura”, który stał się centrum kulturalno – politycznym dla emigracji polskiej? Albo Czesław Miłosz, który na początku lat 50. XX wieku wybrał życie na obczyźnie i którego K.I.Gałczyński nazwał zdrajcą?
Okiem zdrajcy patrzysz na Rawennę,
na mozaik kamyczki promienne,
potem piórem, ręką dezertera
chciałbyś myślom swym kształt nadać trwały –
ale oto litery powstały
i splunęły ci w pysk. Wierszyk umiera –
pisał w “Poemacie dla zdrajcy”, podkreślając jednocześnie –
[…] tu gdzie Wisła jak synogarlica
grucha fala płynąc do księżyca;
[…] tu mój dom…
Miłosza krytykował nie tylko Gałczyński, wielu polskich poetów było podobnego zdania, a emigracja powitała go z mieszanymi uczuciami, podejrzewając, że jest agentem bolszewickim. Tymczasem – jak czytamy w biografii poety pióra Andrzeja Franaszka – “nieznany Polonii, żyjący w Ameryce najwybitniejszy polski poeta zapisywał słowa gorzkie:
Moja wierna mowo,
służyłem tobie.
Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami,
żebyś miała i brzozę, i konika polnego, i gila
zachowanych w mojej pamięci.
Trwało to dużo lat.
Byłaś moją ojczyzną, bo zabrakło innej. “
Patriotyzm – niełatwa sprawa. Wtedy i dziś. Zwłaszcza, gdy dzielimy siebie na tych, którzy stali tam i tych, którzy stoją tu. Gdy odwołujemy się do – umieszczonego na T-shircie – symbolu Kotwicy Polski Walczącej, by walczyć z obecnym systemem. Gdy śpiewamy w kościele pieśń napisaną dwieście lat temu, której refren zmieniał się w zależności od okoliczności – z adresowanej do władców Królestwa Polskiego (Naszego króla zachowaj nam Panie), poprzez powstańczą (Naszą ojczyznę racz nam wrócić, Panie), niepodległą – po 1918 roku (Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie), aż po wersję niepogodzonych, tych z czasów okupacji, PRL i dnia dzisiejszego (Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie).
Bardzo to trudne. Bolesne. I takie nasze, pewnie niezrozumiałe dla innych.
Temat – rzeka, który dziś, w przeddzień pogrzebu Władysława Bartoszewskiego, chciałabym zakończyć jego słowami – Patriotyzm polski nie polega na mówieniu o patriotyzmie, tylko na służbie.