Wydatki na kampanie prezydenckie
Po 10 milionów złotych wydadzą dwie największe partie parlamentarne na kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. O takich pieniądzach na wiece, plakaty i spoty wyborcze pozostali kandydaci mogą tylko pomarzyć.
Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
ILE KOSZTUJE JEDEN GŁOS
Money.pl sprawdził, ile pieniędzy na agitację mają kandydaci w tegorocznych wyborach prezydenckich. Wyliczonoteż, który z kandydatów potrzebuje najmniej pieniędzy, by uzyskać jeden wyborczy głos.
2 złote 30 groszy – średnio tyle wydają kandydaci na urząd Prezydenta RP, by uzyskać jeden głos. Money.pl przyjął na potrzeby wyliczeń, że w tych wyborach zagłosuje dokładnie tyle samo osób, co w 2010 roku, czyli 16 929 088. Na podstawie ogólnej liczby oddanych głosów i notowań kandydatów z aktualnego sondażu wyborczego IBRIS dla “Rzeczpospolitej” portal wyliczył, na ile głosów mogą liczyć poszczególni pretendenci.
Najskuteczniejszy w zdobywaniu wyborców jest Paweł Kukiz. By zyskać głos musi przeznaczyć z budżetu sztabu na reklamę zaledwie 41 groszy. Niewiele gorszy jest kandydat Ruchu Narodowego – Marian Kowalski. Zdobycie głosu kosztuje go 83 grosze. Najgorzej w zestawieniu wypada Janusz Palikot, którego każdy głos kosztuje ponad 5 złotych.
W tym roku limit wydatków na kampanię wyborczą to około 18 milionów złotych, jednak żaden ze sztabów nie bierze pod uwagę tak ogromnych nakładów. Dlaczego? Wyjaśnienia są różne – część przedstawicieli sztabów przekonuje, że nie chce szastać pieniędzmi podatników, część otwarcie przyznaje, że musi liczyć każdą złotówkę przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
WYDATKI NA KAMPANIE
W 2005 roku ogólny ustawowy limit wydatków na kampanię wynosił 13,8 mln zł, w tym ten na ścisłą reklamę kandydatów to 11,4 mln zł. Wydatki komitetu wyborczego Lecha Kaczyńskiego zamknęły się wtedy w 13 493 239 zł, z kolei na konto komitetu wpłynęło 13 500 011 zł. Pieniądze te pochodziły wyłącznie z Funduszu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei komitet wyborczy Donalda Tuska w 2005 roku wydał na kampanię ponad 14 mln 261 tysięcy złotych i tym samym przekroczył limit o ponad 461 tysięcy. Na reklamę przeznaczył równo 14 mln złotych. To oznacza, że środki na ten cel były większe o ponad 2 miliony złotych od dozwolonego limitu.
Jakie były efekty tak bogatych kampanii dla partii, których reprezentanci dostali się do drugiej tury wyborów? Lech Kaczyński, który wygrał elekcję w 2005 roku, zdobył 8257468 głosów. Jak wyliczył portal Money.pl, każdy głos na Kaczyńskiego kosztował 1 złoty 61 groszy. Donald Tusk mógł liczyć na 7022319 głosów, więc na pozyskanie każdego wyborcy wydał 2 złote 3 grosze. To oznacza, że kampania Prawa i Sprawiedliwości z 2005 roku była nie tylko tańsza, ale również bardziej efektywna.
FINANSOWANIE KOMITETÓW WYBORCZYCH
Źródła, z których komitety wyborcze kandydatów na prezydenta mogą czerpać środki finansowe są ściśle określone w Kodeksie Wyborczym. Zgodnie z przepisami fundusze mogą pochodzić od obywateli (mających miejsce stałego zamieszkania w Polsce), z kont partii politycznych oraz z kredytów bankowych zaciągniętych przez partie.
W tym roku indywidualni wspierający nie mogą wpłacić na rzecz danego komitetu więcej niż 26 tysięcy 250 złotych. Wynika to z przepisów kodeksu wyborczego, który mówi jasno, że suma wpłat od obywateli nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia (15 x 1750 złotych). Co interesujące, kandydat na prezydenta sam może zasilić budżet kampanii, jednak jego limit jest zdecydowanie większy. Wynosi on 45-krotność minimalnego wynagrodzenia, czyli 78 tysięcy złotych.
Finansowanie kampanii wyborczej w wyborach prezydenckich jest jawne. W ciągu trzech miesięcy od dnia wyborów pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego musi złożyć w Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdanie finansowe, które jest weryfikowane przez komisję.
źródło: Money.pl
Wartoprzeczytać
Wydatki na kampanie prezydenckie
Po 10 milionów złotych wydadzą dwie największe partie parlamentarne na kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. O takich pieniądzach na wiece, plakaty i spoty wyborcze pozostali kandydaci mogą tylko pomarzyć.
Ten artykułmożesz również przeczytać wmobilnej aplikacji Radia Łódź. Kliknij i dowiedz się więcej.
ILE KOSZTUJE JEDEN GŁOS
Money.pl sprawdził, ile pieniędzy na agitację mają kandydaci w tegorocznych wyborach prezydenckich. Wyliczonoteż, który z kandydatów potrzebuje najmniej pieniędzy, by uzyskać jeden wyborczy głos.
2 złote 30 groszy – średnio tyle wydają kandydaci na urząd Prezydenta RP, by uzyskać jeden głos. Money.pl przyjął na potrzeby wyliczeń, że w tych wyborach zagłosuje dokładnie tyle samo osób, co w 2010 roku, czyli 16 929 088. Na podstawie ogólnej liczby oddanych głosów i notowań kandydatów z aktualnego sondażu wyborczego IBRIS dla “Rzeczpospolitej” portal wyliczył, na ile głosów mogą liczyć poszczególni pretendenci.
Najskuteczniejszy w zdobywaniu wyborców jest Paweł Kukiz. By zyskać głos musi przeznaczyć z budżetu sztabu na reklamę zaledwie 41 groszy. Niewiele gorszy jest kandydat Ruchu Narodowego – Marian Kowalski. Zdobycie głosu kosztuje go 83 grosze. Najgorzej w zestawieniu wypada Janusz Palikot, którego każdy głos kosztuje ponad 5 złotych.
W tym roku limit wydatków na kampanię wyborczą to około 18 milionów złotych, jednak żaden ze sztabów nie bierze pod uwagę tak ogromnych nakładów. Dlaczego? Wyjaśnienia są różne – część przedstawicieli sztabów przekonuje, że nie chce szastać pieniędzmi podatników, część otwarcie przyznaje, że musi liczyć każdą złotówkę przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
WYDATKI NA KAMPANIE
W 2005 roku ogólny ustawowy limit wydatków na kampanię wynosił 13,8 mln zł, w tym ten na ścisłą reklamę kandydatów to 11,4 mln zł. Wydatki komitetu wyborczego Lecha Kaczyńskiego zamknęły się wtedy w 13 493 239 zł, z kolei na konto komitetu wpłynęło 13 500 011 zł. Pieniądze te pochodziły wyłącznie z Funduszu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei komitet wyborczy Donalda Tuska w 2005 roku wydał na kampanię ponad 14 mln 261 tysięcy złotych i tym samym przekroczył limit o ponad 461 tysięcy. Na reklamę przeznaczył równo 14 mln złotych. To oznacza, że środki na ten cel były większe o ponad 2 miliony złotych od dozwolonego limitu.
Jakie były efekty tak bogatych kampanii dla partii, których reprezentanci dostali się do drugiej tury wyborów? Lech Kaczyński, który wygrał elekcję w 2005 roku, zdobył 8257468 głosów. Jak wyliczył portal Money.pl, każdy głos na Kaczyńskiego kosztował 1 złoty 61 groszy. Donald Tusk mógł liczyć na 7022319 głosów, więc na pozyskanie każdego wyborcy wydał 2 złote 3 grosze. To oznacza, że kampania Prawa i Sprawiedliwości z 2005 roku była nie tylko tańsza, ale również bardziej efektywna.
FINANSOWANIE KOMITETÓW WYBORCZYCH
Źródła, z których komitety wyborcze kandydatów na prezydenta mogą czerpać środki finansowe są ściśle określone w Kodeksie Wyborczym. Zgodnie z przepisami fundusze mogą pochodzić od obywateli (mających miejsce stałego zamieszkania w Polsce), z kont partii politycznych oraz z kredytów bankowych zaciągniętych przez partie.
W tym roku indywidualni wspierający nie mogą wpłacić na rzecz danego komitetu więcej niż 26 tysięcy 250 złotych. Wynika to z przepisów kodeksu wyborczego, który mówi jasno, że suma wpłat od obywateli nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia (15 x 1750 złotych). Co interesujące, kandydat na prezydenta sam może zasilić budżet kampanii, jednak jego limit jest zdecydowanie większy. Wynosi on 45-krotność minimalnego wynagrodzenia, czyli 78 tysięcy złotych.
Finansowanie kampanii wyborczej w wyborach prezydenckich jest jawne. W ciągu trzech miesięcy od dnia wyborów pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego musi złożyć w Państwowej Komisji Wyborczej sprawozdanie finansowe, które jest weryfikowane przez komisję.
źródło: Money.pl