W łódzkiej bibliotece odnaleziono bezcenny dokument z Auschwitz
W II liceum im. Gabriela Narutowicza w Łodzi odkryto listę nowo przybyłych więźniów do obozu Auschwitz-Birkenau 21 maja 1941 roku. Lista zawiera 15 nazwisk więźniów z Łodzi, Poznania i Katowic. Przekazano ją do muzeum.
Dla historyków to bardzo cenne odkrycie. – Zachowało się niewiele oryginalnych dokumentów. Szacujemy, że na terenie byłego obozu będzie to ok. 3-5 procent z wytworzonych pism. Większość z nich została zniszczona na polecenie SS-manów, w styczniu 1945 roku podczas tzw. likwidacji i ewakuacji obozu- mówi Szymon Kowalski z archiwum Muzeum Auschwitz:
Odnaleziony w Łodzi dokument był schowany w jednej z książek dotyczących wojny. To niewielka, pożółkła, częściowo nadpalona kartka papieru. -Lista prawdopodobnie była w obozie w styczniu 1945 roku, kiedy Niemcy likwidowali dokumentację. Wtedy też nakazano rozpalanie ognisk przed każdym barakiem, w którym były biura. Najwidoczniej ktoś zabrał ten dokument jako pamiątkę – przypuszcza Szymon Kowalski.
Historycy ustalili, że z listy 15 nazwisk, osiem osób zginęło w obozie. Dwie doczekały wyzwolenia. Losy kolejnych pięciu osób nie są znane.
/IAR
Wartoprzeczytać
W łódzkiej bibliotece odnaleziono bezcenny dokument z Auschwitz
W II liceum im. Gabriela Narutowicza w Łodzi odkryto listę nowo przybyłych więźniów do obozu Auschwitz-Birkenau 21 maja 1941 roku. Lista zawiera 15 nazwisk więźniów z Łodzi, Poznania i Katowic. Przekazano ją do muzeum.
Dla historyków to bardzo cenne odkrycie. – Zachowało się niewiele oryginalnych dokumentów. Szacujemy, że na terenie byłego obozu będzie to ok. 3-5 procent z wytworzonych pism. Większość z nich została zniszczona na polecenie SS-manów, w styczniu 1945 roku podczas tzw. likwidacji i ewakuacji obozu- mówi Szymon Kowalski z archiwum Muzeum Auschwitz:
Odnaleziony w Łodzi dokument był schowany w jednej z książek dotyczących wojny. To niewielka, pożółkła, częściowo nadpalona kartka papieru. -Lista prawdopodobnie była w obozie w styczniu 1945 roku, kiedy Niemcy likwidowali dokumentację. Wtedy też nakazano rozpalanie ognisk przed każdym barakiem, w którym były biura. Najwidoczniej ktoś zabrał ten dokument jako pamiątkę – przypuszcza Szymon Kowalski.
Historycy ustalili, że z listy 15 nazwisk, osiem osób zginęło w obozie. Dwie doczekały wyzwolenia. Losy kolejnych pięciu osób nie są znane.
/IAR