Sternik (felieton z 06.03.2015)
Czy widział ktoś ostatnio Tomasza Trelę? Chodzi o pierwszego wiceprezydenta Łodzi, który do tej pory bardzo lubił pokazywać się przed kamerami, rozmawiać z dziennikarzami i spotykać się z mieszkańcami miasta. Tak, ja wiem. Mamy czas urlopów i szalejącej grypy. Ale trzeba przyznać, że ten wszechobecny wirus, który nikogo nie oszczędza i dawno oczekiwany urlop są szefowi łódzkiego SLD bardzo na rękę. Dzięki temu nie musi się pokazywać w towarzystwie, z którym za bardzo kojarzonym być nie chce.
Mamy oto bowiem zmiany w gabinecie prezydent Hanny Zdanowskiej. Zgodnie z przewidywaniami Ireneusz Jabłoński został wiceprezydentem zastępując na tym stanowisku Agnieszkę Nowak. I niby wszyscy już o tym wiedzieli, na pewno nie jest to zaskoczenie roku, ale dla niektórych sytuacja nie jest najbardziej komfortowa. Dla lewicowego pierwszego prezydenta nowy kolega z pracy musi być bardzo dużą i gorzką pigułką do przełknięcia. No bo jak można się fotografować i pozować do kamer ze zwolennikiem szerokiej prywatyzacji, który wierzy w kapitał, a nie ufa społecznym konsultacjom i do zdania mieszkańców ma rezerwę. No po prostu nie można. Lepiej unikać sytuacji, w których ktokolwiek pomyśli, że tak zwany zarząd miasta jest monolitem drużyną pierścienia w której każdy ma swoje zadanie, ale gra do jednej bramki. Jednak milczy nie tylko Tomasz Trela. Radni SLD też raczej niechętnie komentują nominację. Salw armatnich na wiwat nie odpalają również radni Platformy Obywatelskiej. To pewnie dlatego, że nie mają armat, ale nawet gdyby mieli to pewnie proch byłby wilgotny. Cieszy się za to partia KORWiN, która do tej pory znana była z krytykowania wszystkich i wszystkiego. Dla prawicy nowy wiceprezydent jest po prostu doskonałym fachowcem.
Z całej tej układanki wyłania się zatem ciekawy obraz. Prezydent Hanna Zdanowska po wygranych drugich wyborach coraz rzadziej ogląda się na swoje polityczne zaplecze i coraz śmielej poczyna sobie choćby przy doborze współpracowników. Jest coraz mniej zależna nawet od swojej partii, czy ludzi, którzy ponad 4 lata temu wynieśli ją do władzy. Czuje się na tyle silnie, że mogła nawet iść na wojnę z radnymi, zwalniając z pracy ich rzecznika, choć jeszcze rok temu taki sam manewr jej się nie udał. Mamy zatem prezydenta coraz bardziej niezależnego, który za chwilę sam będzie trzymał ster Łodzi. I który sam poniesie odpowiedzialność, jeśli Łódź osiądzie na mieliźnie, albo nie daj Boże pójdzie na dno.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton 060315 | audio (m4a) audio (oga) |