Radio Łódź nadaje od 85 lat
W nocy z 1 na 2 lutego 1930 roku odezwała się w eterze nikomu nieznana dotychczas stacja. Słuchacze usłyszeli najpierw retransmisję koncertu z Budapesztu, a później muzykę z płyt.
Na początku stycznia 1930 roku w Łodzi było 6-8 tys. aparatów radiowych, w większości słabych odbiorników kryształkowych. Trudno było ilość odbiorników określić dokładnie, bo aż 50% odbiorców to byli tak zwani radiopajęczarze słuchacze nie zarejestrowani i nie płacący abonamentu radiowego.
I oto w nocy z 1 na 2 lutego 1930 roku odezwała się w eterze nikomu nieznana dotychczas stacja. Niewielkiej mocy, bo zaledwie 1,65 kW, ale za to o świetnie wymodulowanej fali 233,8 metra. Zdumieni słuchacze abonamentowi i nie mniej zdumieni radiopajęczarze usłyszeli najpierw retransmisję koncertu z Budapesztu, a później muzykę z płyt.
Kliknij i przeczytaj o historii rozgłośni
Głos dochodził wyraźnie i czysto, choć czasami zanikał. Próbny program z Łodzi usłyszał nawet pewien radiosłuchacz z Wilna, o czym zawiadomił jedną z gazet. 4 lutego 1930 roku dziennikarz Głosu Porannego” pisał w artykule Zakonspirowana radiostacja w Łodzi. Podobno śpiewa i gada, ale nie wiadomo co i kiedy” : … Dlaczego stacja łódzka nie powiadomiła publiczności, że już się czynią pierwsze próby? Dlaczego nie podzielić się radosnym momentem z krociami wielbicieli radia? U nas buduje się stację, ale jakby potajemnie. Nikt nie czuje się w obowiązku zawiadomić mieszkańców, że mogą już prowizorycznie z niej korzystać.
Jak wiadomo trzeba było długich lat i mnóstwa apelów pod adresem Polskiego Radia nim ta Dostojna Instytucja zdecydowała się wreszcie wybudować stację w Łodzi. Jak widać stacja już jest gotowa. Ale nikt z dyrekcji nie uważa za stosowne zawiadomić o tym publiczności.” Sarkazm dziennikarza Głosu” to refleks co najmniej pięcioletnich sporów między opinią publiczną i władzami Łodzi, a dyrekcją Polskiego Radia S.A. właśnie o budowę stacji radiowej w Łodzi. Zarząd Radia uważał, że Łódź leży zbyt blisko potężnej stacji w Raszynie. Powoływano się też na niewielką ilość radioodbiorników w mieście.
Wartoprzeczytać
Radio Łódź nadaje od 85 lat
W nocy z 1 na 2 lutego 1930 roku odezwała się w eterze nikomu nieznana dotychczas stacja. Słuchacze usłyszeli najpierw retransmisję koncertu z Budapesztu, a później muzykę z płyt.
Na początku stycznia 1930 roku w Łodzi było 6-8 tys. aparatów radiowych, w większości słabych odbiorników kryształkowych. Trudno było ilość odbiorników określić dokładnie, bo aż 50% odbiorców to byli tak zwani radiopajęczarze słuchacze nie zarejestrowani i nie płacący abonamentu radiowego.
I oto w nocy z 1 na 2 lutego 1930 roku odezwała się w eterze nikomu nieznana dotychczas stacja. Niewielkiej mocy, bo zaledwie 1,65 kW, ale za to o świetnie wymodulowanej fali 233,8 metra. Zdumieni słuchacze abonamentowi i nie mniej zdumieni radiopajęczarze usłyszeli najpierw retransmisję koncertu z Budapesztu, a później muzykę z płyt.
Kliknij i przeczytaj o historii rozgłośni
Głos dochodził wyraźnie i czysto, choć czasami zanikał. Próbny program z Łodzi usłyszał nawet pewien radiosłuchacz z Wilna, o czym zawiadomił jedną z gazet. 4 lutego 1930 roku dziennikarz Głosu Porannego” pisał w artykule Zakonspirowana radiostacja w Łodzi. Podobno śpiewa i gada, ale nie wiadomo co i kiedy” : … Dlaczego stacja łódzka nie powiadomiła publiczności, że już się czynią pierwsze próby? Dlaczego nie podzielić się radosnym momentem z krociami wielbicieli radia? U nas buduje się stację, ale jakby potajemnie. Nikt nie czuje się w obowiązku zawiadomić mieszkańców, że mogą już prowizorycznie z niej korzystać.
Jak wiadomo trzeba było długich lat i mnóstwa apelów pod adresem Polskiego Radia nim ta Dostojna Instytucja zdecydowała się wreszcie wybudować stację w Łodzi. Jak widać stacja już jest gotowa. Ale nikt z dyrekcji nie uważa za stosowne zawiadomić o tym publiczności.” Sarkazm dziennikarza Głosu” to refleks co najmniej pięcioletnich sporów między opinią publiczną i władzami Łodzi, a dyrekcją Polskiego Radia S.A. właśnie o budowę stacji radiowej w Łodzi. Zarząd Radia uważał, że Łódź leży zbyt blisko potężnej stacji w Raszynie. Powoływano się też na niewielką ilość radioodbiorników w mieście.