Niesamowita walka. Polacy lepsi od Rosjan
Polscy piłkarze ręczni wygrali z Rosjanami 26:25 w trzeciej kolejce rozgrywek grupowych Mistrzostw Świata.

Polscy piłkarze ręczni w ostatnich latach przyzwyczaili nas już do niesamowitych, pełnych dramaturgii, spotkań. Nie inaczej było we wtorek (20 stycznia) podczas meczu z Rosją na Mistrzostwach Świata.
Po 9 minutach “Sborna” prowadziła już 5:1, a “Biało-Czerwoni” stracili Krzysztofa Lijewskiego. Nasz rozgrywający doznał kontuzji przy zdobyciu jedynej do tej pory bramki. Zastąpił go Andrzej Rojewski i trafił na 2:5. Był to dla niego pierwszy gol na mundialu.
W kolejnych minutach z trybun dało się słyszeć “Gramy u siebie! Polacy gramy u siebie!”. To uskrzydliło naszych graczy. Doprowadzili do remisu 6:6 i mieli rzut karny. Bartosz Jurecki nie wykorzystał okazji. Na parkiecie brakowało Karola Bieleckiego, a “Biało-Czerwoni” nie potrafili wyjść na prowadzenie.
Pod koniec pierwszej połowy na parkiecie pojawił się Krzysztof Lijewski. Wszedł tylko na rzut karny i wykorzystał go, ale nasi schodząc do szatni i tak przegrywali 12:13.
Po zmianie stron na boisku zameldował się Bielecki. Pierwszy jego rzut obronił bramkarz, ale później nasz bombardier trafiał. Kolejnego karnego wykorzystał Lijewski, który nie mógł jednak grać. Świetnie zastępował go jednak Rojewski. Zdobywał bramki, podawał, wymuszał faule na rywalach.
To właśnie po golu Rojewskiego w osłabieniu (38. minuta), Polacy wyszli na pierwsze prowadzenie (17:16).
Kiedy wynik był korzystny, “Biało-Czerwoni” się zatrzymywali. Rosjanie odskoczyli, zdobywając 3 bramki, w 54. minucie było już 22:24. Nasi się nie poddali. Adam Wiśniewski wykorzystał kontrę, a Sławomir Szmal świetnie bronił. Na trybunach kibice krzyczeli “Jeszcze jeden, jeszcze jeden!”. Gol Bartosza Jureckiego nie został jednak uznany. Chwilę później nasz kołowy dostał karę dwóch minut, a “Sborna” wykorzystała karnego (24:25).
W osłabieniu ciężar gry na swoje barki wziął Bielecki. Skrzydłowy rzucił potężnie, doprowadzając do remisu (25:25). Szmal obronił kolejny świetny rzut, a Kamil Syprzak wymusił faul i karę dwóch minut, kiedy sędziowie pokazywali już grę pasywną.
Do końca pozostała 1 minuta i 19 sekund. Bielecki skupił na sobie uwagę obrońców i podał na lewe skrzydło. Wiśniewski świetnie rzucił po krótkim słupku, rozstrzygając spotkanie. Rosjanie mogli jeszcze zremisować, ale znów na wysokości zadania stanął Szmal, a Polacy mogli cieszyć się z triumfu (26:25). MVP spotkania został Rojewski (6 goli, 3 asysty).