Józef Piłsudski – powrót do Polski
10 listopada 1918 roku. Władze niemieckie zachowały ścisłą tajemnicę – o powrocie Józefa Piłsudskiego z więzienia w twierdzy magdeburskiej wiedziało zaledwie kilka osób. Na peronie na Komendanta oczekiwali:
- książę Zdzisław Lubomirski, członek Rady Regencyjnej powołanej na miejsce Tymczasowej Rady Stanu,
- Adam Koc, szef miejscowego POW.
Piłsudski – jak pisał Andrzej Garlicki – dokonał wówczas pierwszego, ważnego wyboru politycznego: odmówił udania się na śniadanie przygotowane przez peowiaków i przyjął zaproszenie na śniadanie od księcia Lubomirskiego.
Skompromitowana w opinii społecznej i przerażona widmem rewolucji Rada Regencyjna marzyła tylko o jednym – oddać jak najszybciej władzę Piłsudskiemu, Lubomirski stwierdził w relacji złożonej w 1923 roku:
”Wtedy wszystkie stronnictwa, od najskrajniejszej prawicy do lewicy, żądały od nas oddania władzy Piłsudskiemu”.
Ale Piłsudski pragnął przede wszystkim zorientować się w sytuacji. A nie była ona prosta. W Lublinie istniał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Daszyńskim jako premierem. Rząd ten, powołany przez Konwent Organizacji A, opierał się na koalicji stronnictw lewicy niepodległościowej (PPS, PSL – Wyzwolenie, Stronnictwo Niezawisłości Narodowej).
Niepodległa Polska
Ogłosił manifest, który wyraźnie podkreślał demokratyczno – republikański charakter ustroju rodzącego się państwa polskiego i zarysował szeroki program przeobrażeń społeczno – politycznych. Ale to nie był jedyny polski ośrodek władzy. W chwili, gdy dogasała I wojna światowa (11 listopada 1918 r. Niemcy podpisały w Compiegne zawieszenie broni) poza rządem lubelskim istniały jeszcze:
- CKO w zaborze pruskim, z którego wyłaniała się Naczelna Rada Ludowa wspierana przez miejscową POW,
- Polska Komisja Likwidacyjna w Krakowie,
- Rada Narodowa w Cieszynie.
Istniały także ośrodki decyzji politycznej mogące odegrać rolę języczka uwagi, m.in. Komitet Narodowy Polski oraz partie rewolucyjnej lewicy. 5 listopada z inicjatywy SDKPiL i PPS-Lewicy powstała w Lublinie Rada Delegatów Robotniczych. „Gdyby Piłsudski rozumował jak „towarzysz”, jak członek partii, nie byłoby nic prostszego, a zdaje się, że i nic łatwiejszego, niż uznać legalność rządu lubelskiego i w takiej czy innej formie stanąć na jego czele. Piłsudski postąpił wręcz odwrotnie. Uznał legalność Rady Regencyjnej, jakkolwiek jej istnienie, jej fons potestatis (łac. źródło mocy) opierała się na patencie cesarzy niemieckiego i austriackiego, i dopiero jako spadkobierca Rady Regencyjnej mianował rząd socjalistyczny” – oceniał Stanisław Cat – Mackiewicz.
22 listopada Piłsudski objął urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa i miał go sprawować do czasu zwołania Sejmu Ustawodawczego. Miał prawo mianować ministrów, zatwierdzać budżet państwa i projekty ustawowe.
29 listopada Piłsudski przeprowadził się do Belwederu. Miał mnóstwo pracy urzędowej. Istotną dla niego sprawą było nadal tworzenie wojska. Ostro reagował na wszelkie rady w tym względzie, czego przykładem niech będą jego słowa skierowane do najbliższych współpracowników:
„Mam dosyć tych gadań, tych podpowiadań! Do dupy z Waszymi radami, do dupy. Potrzebuję żołnierza, słyszycie!”.
Według niego armia stanowiła o sile państwa, które nie miało ukształtowanych granic, zapewniała stabilizację. Chciał zjednoczyć żołnierzy walczących na przeciwnych frontach, zorganizować ich w oddziały, a przede wszystkim uzbroić i umundurować. Piłsudski tuż po swoim powrocie wydał rozkaz do żołnierzy ślubując poświęcić swoje życie dla dobra Ojczyzny.
Tymczasem po rozwiązaniu się rządu lubelskiego Piłsudski powierzył misję tworzenia rządu Daszyńskiemu, ale tym razem miał to być rząd koalicyjny. Endecja jednak odnosiła się do tego pomysłu sceptycznie, dlatego ostatecznie zgłoszono kandydaturę działacza PPSD, kierownika politycznego Konwentu Jędrzeja Moraczewskiego. Mimo uzgodnień z endecją, nie weszli oni do rządu i powołany 18 listopada gabinet Moraczewskiego miał charakter lewicowy. Piłsudski traktował go jednak jako swoiste prowizorium, poszukując jednocześnie możliwości rozszerzenia jego oparcia na prawo.
Rząd Moraczewskiego upadł w wyniku operetkowego zamachu stanu. W nocy z 4 na 5 listopada 1919 roku grupa prawicowych spiskowców kierowana przez pułkownika Mariana Januszajtisa i księcia Eustachego Sapiehy aresztowała premiera i kilku ministrów. Sytuacja została opanowana po kilku godzinach, a zamachowcy stanęli przed Naczelnikiem Państwa. Piłsudski zwymyślał ich w Belwederze i kazał rozejść się do domów.
Tekst pochodzi z niepublikowanej jeszcze książki Artura Wolskiego o Walerym Sławku, najbliższym współpracowniku Piłsudskiego.