Mirra, kadzidło, złoto i ptasie mleczko [Piszę, więc jestem – Joanna Sikorzanka]
Skąd to ptasie mleczko? Nie, nie było jednym z darów Trzech Króli, o których tak pięknie pisze poeta:
Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno,
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną.
Ptasie mleczko jest dla mnie czymś w rodzaju symbolu. Symbolu niemożności. Od wielu lat bowiem usiłuję ograniczyć objadanie się słodyczami i na początku każdego roku składam sobie zawsze obietnicę, że tym razem to już na pewno i… wiadomo, czym to się kończy.
Więc może raczej pójdę śladem Meryl Streep, amerykańskiej aktorki, którą bardzo cenię za świetne role w takich filmach, jak “Łowca jeleni”, “Wybór Zofii”, czy “Godziny”. Otóż napisała ona, że nie ma zamiaru tracić czasu na rzeczy mało istotne i nie chce już zadowalać tych, którzy jej nie lubią i uśmiechać się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do niej – nie kusi Państwa taka perspektywa? Bo mnie bardzo. Dzięki, Meryl, za te słowa, niech się staną ważne w tym roku.
Każdy z nas ma jakieś plany, marzenia, postanowienia. Mieli je z pewnością także i trzej mędrcy ze Wschodu, którzy – jak podaje Ewangelia św. Mateusza – przybyli do miejsca narodzin Jezusa, by złożyć mu dary. Kacper ofiarował mu kadzidło – symbol boskości, Baltazar mirrę używaną do balsamowania ciała, a Melchior złoto, symbol władzy królewskiej. W swej “Balladzie o Trzech Królach” Krzysztof Kamil Baczyński pisze dalej –
Wielbłąd kołysał jak maszt,
Warto przeczytać
a piasek podobny do wody;
i myślał król: “Jestem młody,
a nie minął mnie wielki czas.
I zobaczę w purpurze rubinów
ogień, siły magiczny blask;
może stanę się mocniejszy od czynów
przez ten jeden, jedyny raz”.
Tygrys prężył siłę jak wąż,
mięśnie w puchu grały jak harfa.
Na tygrysie jechał drugi mąż,
siwą grzywę w zamyśleniu szarpał.
“Teraz – myślał – po latach tylu,
gdy zobaczę, jak płomienie cudu drżą,
moje czary skarbów mi uchylą,
moje wróżby nabiegną krwią.
Ziemia pełna jak złoty orzech,
pęknie na niej skorupy głaz,
usta jaskiń diamentowych otworzy
przez ten jeden, jedyny raz.”
Trzeci król na rybie
wielkiej jak wyspa jechał
przez stepy podobne szybie
błękitnej pod wiatru miechem.
Nucił: “Po latach stu
kwiat początku i końca ogień
w jedno koło związanych nut
gdy zobaczę, sam się stanę Bogiem.
W suche liście moich ciemnych ksiąg
spłynie mądrość odwiecznych gwiazd
i osiądzie w misie moich rąk
przez ten jeden, jedyny raz”.
Tak naprawdę nie wiemy, skąd się wzięli, królami ze Wschodu zostali nazwani w III wieku n.e., a ich imiona pojawiły się po raz pierwszy około roku 520 na mozaice w kościele San Apollinare Nuovo w Rawennie. Ich postacie inspirowały wielu twórców – poetów, dramaturgów, malarzy, muzyków. W 1961 roku ks. Jan Twardowski pisał o nich –
Szukali
przypatrywały im się po drodze ze ścian
plakaty pełne kobiet
z uśmiechniętymi ustami […]
mijali
muzea wojen i przemysłu
pełne ruin i maszyn
maszyn do prania i do myślenia
do gotowania parówek i strzelania w księżyc …
Ten wiersz ks. Twardowski napisał w 1961 roku, już po zmianach, jakie kilka miesięcy wcześniej wprowadzono w Polsce – święto Trzech Króli przestało być uznawane przez państwo, nie było już dniem wolnym od pracy. Przywrócono je w 2011 roku, na ulicach miast znów pojawiły się orszaki królewskie. W Łodzi pochód rozpoczyna się zwykle przy Kościele Matki Boskiej Fatimskiej, a kończy przy szopce Archikatedry Łódzkiej. W tym roku uczestnicy orszaku otrzymają, oprócz strojów kolędników, także śpiewniki z zapomnianymi kolędami nawiązującymi do święta Objawienia Pańskiego. Świąteczny pochód cieszy się sporą popularnością, w ubiegłym roku wzięło w nim udział w Łodzi kilka tysięcy osób, podobnie pewnie będzie i tym razem. Przypomnijmy też, że to również świąteczny, wolny od pracy dzień w 9 krajach Unii Europejskiej, m.in. we Włoszech, Szwajcarii, Austrii, Grecji czy Hiszpanii.
Trzej Królowie, niezwykli, tajemniczy, którzy – znów odwołajmy się do słów K.K. Baczyńskiego –
tak śpiesznie biegli, że w pośpiechu
wzięli tylko myśli pełne grzechu.
Poezja nie gorzej od ewangelii potrafi oddać istotę epifanii –
I spojrzeli nagle wszyscy trzej,
gdzie dzieciątko jak kropla światła,
i ujrzeli, jak w pękniętych zwierciadłach,
w sobie – czarny, huczący lej.
I poczuli nagle serca trzy,
co jak pięści stężały od żalu.
Więc już w wielkim pokoju wracali,
kołysani przez zwierzęta jak przez sny.
Wielbłąd z wolna huśtał jak maszt,
tygrys cicho jak morze mruczał,
ryba smugą powietrza szła.
I płynęło, i szumiało w nich jak ruczaj.
Powracali, pośpieszali z wysokości
trzej królowie nauczeni miłości.
Może warto do postanowień noworocznych dodać i to – czytanie poezji. Ptasie mleczko – czysta poezja!
![Mirra, kadzidło, złoto i ptasie mleczko [Piszę, więc jestem - Joanna Sikorzanka] 1 10962 78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165](/wp-content/archiwum/files/10962-78fbe78fe1f03bbd10c0d2894148e165.jpg)