Atak na ośrodek pomocy społecznej. Jedna osoba nie żyje
40-letnia kobieta zginęła w wyniku ataku na Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Makowie koło Skierniewic. Do budynku wdarł się 62-letni mężczyzna, który oblał łatwopalną cieczą pomieszczenia biurowe i podpalił je. W wyniku odniesionych obrażeń mieszkanka Makowa zmarła. Druga w stanie bardzo ciężkim przetransportowana została śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala w Warszawie.

Do pomieszczeń GOPS w Makowie w godzinach popołudniowych wszedł62-letni mieszkaniec pobliskiego Słomkowa.
Tadeusz Zwoliński, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach: – Osoba tawrzuciła jakąś substancję palną. Zniszczenia są bardzo duże. Widać po nich, że w środku była bardzo duża temperatura.
W pomieszczeniach przebywało pięć kobiet. Trzy z nich zdołały uciec przed ogniem. Dwie zostały w środku. Po wyniesieniu ich z płomieni, podjęto próbę reanimacji. -Dwie osoby, które bezpośrednio przebywały w pokoju, gdzie ten ładunek łatwopalny był wrzucony byływ stanie ciężkim. Jedna nie przeżyła. Natomiast trzy osoby uciekłyna dach budynku, skąd zostały ewakuowane – tłumaczy Zwoliński.
Mężczyzna,który wtargnął do GOPS w Makowie i podpalił go był jego wieloletnim podopiecznym. To wstępne ustalenia prokuratury. – Mężczyzna został zatrzymany w miejscu swojego zamieszkania. Wiele wskazuje na to, że zdążył z Makowa wrócić do domu, a zamieszkuje w jednej z pobliskich miejscowości. Z informacji, którymi dysponujemy obecnie wynika, że wcześniej wielokrotnie korzystał z pomocy ośrodka. Wysoce prawdopodobne jest, że w ostatnim okresie nie zostało mu przyznane świadczenie, co było powodem agresji z jego strony- mówi Krzysztof Kopania, rzecznikProkuratury Okręgowej w Łodzi.
Trwają przesłuchania świadków zdarzenia. Najprawdopodobniej we wtorek62-latek zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty.


Katarzyna Grabowska/Piotr Krysztofiak/Konrad Ciężki