Dla beniaminka 1. Ligi Koszykówki powrót na szczebel centralny nie był łatwy. Od początku spotkania HydroTruck Radom z ŁKS-em Coolpack Łódź goście grali dość nerwowo. Efekt? Zdecydowana porażka w pierwszej kwarcie i zdobycie tylko dziewięciu punktów (19:9).
Nerwy udało się szybko opanować i na przerwę gospodarze schodzili z trzypunktowym prowadzeniem (37:34).
W drugiej połowie walka była zacięta i to do samego końca. Trzecia kwarta była na remis, a w ostatniej części gry łodzianie wyszli na prowadzenie (62:61). Przewagę udało się powiększyć do maksymalnie trzech punktów (66:63). Kluczowa dla końcówki meczu była sytuacja na niespełna dwie minuty przed końcową syreną, kiedy goście prowadzili 71:70. Bartosza Ciechocińskiego sfaulował Norbert Kulon. To, że lider radomian (18 punktów i 7 zbiórek w tym spotkaniu) trafił dwa rzuty osobiste nie było najgorsze.
Zobacz też, Bartłomiej Wojdak, prezes ŁZKosz o sezonie 2024/25 i wyborach prezesa PZKosz [ROZMOWA]
Kulon, czyli kapitan i zarazem jeden z liderów ŁKS-u Coolpack, musiał opuścić parkiet z powodu piątego faulu. Bez podstawowego rozgrywającego łodzianie przegrali końcówkę, a całe spotkanie ostatecznie 73:79.
Kulonowi zabrakło jednego punktu do double-double (9 pkt., 10 asyst). Najwięcej “oczek” dla łodzian zdobył Alan Czujkowski (18), a na pochwały zasługuje Oleksandr Antypov. Ukrainiec, który dołączył do zespołu kilka dni temu zakończył spotkanie z dorobkiem 12 pkt. i 8 zbiórek.
Okazja do poprawy będzie już w najbliższą niedzielę (6 października). W Łódź Sport Arenie ełkaesiacy podejmą innego beniaminka – KSK Qemetica Noteć Inowrocław. Początek spotkania o godzinie 18.