Kamil Majchrzak ponownie na Wimbledonie
Ostatni raz Kamil Majchrzak grał na londyńskiej trawie w 2022 roku. Pod koniec tamtego sezonu został zdyskwalifikowany za stosowanie dopingu, który dostał się jednak do organizmu Polaka w sposób nieświadomy. Teraz piotrkowianin ponownie będzie mógł rywalizować w tym wyjątkowym turnieju. Przed rozpoczęciem rywalizacji na brytyjskich kortach Kamil Majchrzak udzielił wywiadu Radiu Łódź.
Michał Malinowski: Wimbledon jest dla pana wyjątkowym turniejem?
Kamil Majchrzak: Zdecydowanie. Ma swoją magię, aurę, atmosferę i w sumie jak miałem wybierać 3 lata temu, gdzie najchętniej bym wrócił, to wybrałbym właśnie to miejsce. Bycie tutaj to największy przywilej. To jest dwutygodniowe święto tenisa.
– Co powoduje, że jest on właśnie na swój sposób inny?
– Cały klub, wszystkie przepisy, sposób prowadzenia, to jak to jest zrobione ma właśnie w sobie tę nutkę magii, nutkę tradycji. Nie chcę mówić przestarzałego tenisa, bo to nie w tym stylu. To jest też turniej na trawie, który dalej rządzi się trochę innymi prawami. To jest piękne.
– Widać, że ogromnie się pan cieszy, że zagra ponownie w Londynie.
– Cieszę się, że wróciłem po 3 latach. Wcześniej już byłem w Paryżu, z przeciętnym skutkiem. W Anglii liczę na lepszy wynik. Cieszę się, że wracam na te korty. Zapracowałem sobie na to.
– Pierwszym pana turniejem wielkoszlemowym, po nieszczęsnej banicji, było zeszłoroczne US Open. Nie przebrnął pan jednak kwalifikacji. W Australii ta sztuka już się udała, ale szybko przyszła porażka, bo już w I rundzie turnieju głównego. Na kortach Rolanda Garrosa po raz pierwszy znalazł się pan od razu w głównej drabince, ale paryska przygoda także zakończyła się już na pierwszym meczu. Chyba czas na pierwszy wygrany mecz w Wielkim Szlemie po powrocie?
– Na pewno zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby tak było. Póki co mój sezon na trawie jest bardzo rozczarowujący. W przeszłości zawsze bardzo dobrze się na niej czułem i odnajdywałem, więc zobaczymy, co czas pokaże. Poprzeczka jest na pewno bardzo wysoko zawieszona. Gram z byłym finalistą tego turnieju, więc na pewno od samego początku będę musiał prezentować naprawdę dobry tenis, żeby powalczyć o zwycięstwo.
– Powiedział pan, że dobrze czuje się na kortach trawiastych, ale Wimbledon jest jedynym z czterech najważniejszych tenisowych turniejów, w którym nigdy nie udało się panu przebrnąć I rundy.
– To jeden z większych paradoksów. We wszystkich turniejach poprzedzających – czy to były challengery [w 2019 roku – red.], czy też w 2022 roku turnieje ATP – naprawdę nieźle się czułem na trawie, czułem, że ta nawierzchnia pasuje pod mój styl gry. Natomiast na Wimbledonie nigdy jeszcze się nie znalazłem w II rundzie, więc wierzę, że to jest ten rok.
– Tego oczywiście życzę. Trzeba jednak przyznać, że w losowaniu można było mieć nieco więcej szczęścia.
– Można i nie można… Nie będąc rozstawionym, łapiąc się do turnieju głównego, liczę się z tym, że mogę zagrać z każdym. Jeżeli się chce wystąpić w drugim tygodniu turnieju Wielkiego Szlema, to trzeba grać i wygrywać z każdym. Nawet z zawodnikami z czołówki. Czasem się mówi, że w teorii łatwiej ich pokonać w pierwszych rundach niż w każdej kolejnej, kiedy już łapią rytm. Postaram się sprawić niespodziankę. Na pewno będzie to niezmiernie trudne, bo rywal świetnie gra na trawie. Pokazywał to wielokrotnie, więc poprzeczka będzie wyjątkowo wysoko zawieszona.
– Jaki zatem jest pomysł na mecz z Matteo Berrettinim?
– Jeszcze nie ustaliłem konkretnego planu na ten mecz [rozmowę przeprowadzono w sobotę (28 czerwca) – red.], ale na pewno bardzo ważna będzie dyscyplina. Niezwykle ważne będzie “trzymanie” serwisu, ponieważ on dysponuje świetnym podaniem. Może się okazać, że jedno przełamanie w secie będzie decydujące. A jak wypracuję sobie szanse, na które liczę, trzeba będzie zrobić wszystko, żeby je wykorzystać. Na tym poziomie może być ich niewiele, więc na pewno ważna będzie egzekucja.
Rozmawiał Michał Malinowski
Spotkanie Kamila Majchrzaka z Matteo Berrettinim zostało zaplanowane jako trzeci mecz na korcie nr 3. Wcześniej rozegrane zostaną na nim mecze kobiecego oraz męskiego singla. Gry rozpoczną się o godzinie 12 polskiego czasu. Polak i Włoch pojawią się zatem na korcie zapewne późnym popołudniem – niemal na pewno nie wcześniej niż przed godz. 15.30.