Widzew II Łódź – Unia Skierniewice 1:6
Goście od początku zaatakowali i już po 22 minutach prowadzili 2:0, po golach Damiana Wojdakowskiego i Bartosza Falbierskiego.
My od początku staramy się pokazać przeciwnikowi, odebrać mu ochotę do gry. To jest nasz model grania i to samo było tutaj. Bez względu na to, z kim gramy, wychodzimy wysoko, staramy się od razu ustawić sobie mecz, strzelić bramki. Z reguły tak to wygląda, że te mecze się wtedy prawie kończą – mówi trener Unii Kamil Socha.
Po przerwie prowadzenie podwyższył Wojdakowski, a w 53. minucie jedyną, jak się później okazało, bramkę dla gospodarzy zdobył Maciej Kazimierowicz. Dla Unii gole strzelali jeszcze Damian Makuch – dwie – oraz Konrad Kowalczyk.
1. fot. Michał Malinowski
2. fot. Michał Malinowski
3. fot. Michał Malinowski
4. fot. Michał Malinowski
5. fot. Michał Malinowski
6. fot. Michał Malinowski
7. Bramka Damiana Makucha z rzutu karnego na 1:4, fot. Michał Malinowski
8. Bramka Bartosza Falbierskiego na 0:2, fot. Michał Malinowski
9. fot. Michał Malinowski
10. fot. Michał Malinowski
11. Bramka Damiana Makucha na 1:5, fot. Michał Malinowski
12. Bramka Konrada Kowalczyka na 1:6, fot. Michał Malinowski
13. fot. Michał Malinowski
14. fot. Michał Malinowski
15. fot. Michał Malinowski
16. fot. Michał Malinowski
17. fot. Michał Malinowski
18. fot. Michał Malinowski
Trener Widzewa Michał Czaplarski był nieco rozczarowany przebiegiem spotkania, ale podkreślał, że zespół wyciągnie z porażki wnioski.
Zespół Unii był lepszym zespołem, a my mu jeszcze ułatwiliśmy dodatkowo życie, ponieważ wyszliśmy z za dużym respektem do rywala, popełnialiśmy dużo błędów w fazie budowania niskiego, przez co rywal odbierał nam piłki i potrafił to wykorzystać.
Pogoń Zduńska Wola – Lechia Tomaszów Mazowiecki 0:5
W półfinale tych rozgrywek trzecioligowi tomaszowianie pokonali na wyjeździe Pogoń Zduńska Wola 5:0. Gospodarze, grający na co dzień w klasie okręgowej, stawiali dzielny opór w pierwszej połowie, po której przegrywali tylko 0:1. Mimo ostatecznie wysokiej porażki, dumny ze swojej drużyny za całe rozgrywki był trener Rafał Porada.
Może wynik boli, bo jednak 5:0 to wysoko, zwłaszcza u siebie, ale dla nas to jest przygoda, nauka. Po pierwszej połowie może nie spodziewaliśmy się tego, że tak wysoko przegramy, ale rzeczywiście Lecha jak podkręciła tempo, że jednak te dwie klasy różnicy było widać.
Dla tomaszowian wygrana w Zduńskiej Woli była formalnością, choć po ostatnich problemach ze skutecznością, trener Bartosz Grzelak mógł być zadowolony z liczby strzelonych goli.
Zrobiliśmy to, co do nas należało. Pokazaliśmy po prostu, że jesteśmy drużyną, która jest na wyższym poziomie rozgrywkowym od Pogoni i ten mecz przebiega tak, jak sobie zakładaliśmy. Przed spotkaniem cieszy na pewno zero z tyłu cieszy i pięć strzelonych bramek. Teraz musimy to tylko przełożyć na mecze ligowe.
Teraz Lechiści będą walczyć, aby zapewnić sobie utrzymanie w grupie pierwszej III ligi, a na koniec sezonu, 11 czerwca powalczą nie tylko o trofeum w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski, ale również o awans do przyszłorocznej edycji ogólnopolskiego Pucharu Polski.